Cześć, od dwóch-trzech dni zauważam padniecia krewetek w swojej kostce 27l. Jakieś 1,5 miesiaca temu był robiony jej restart lecz z uwagi na brak jakiejkolwiek możliwości przeniesienia krewetek wylądowały one od razu w zbiorniku. I wszystko oprócz oczywistych małych problemów z glonami było ok aż do tej chwili. Zauważyłem początkowo jedna samiczke, wyblakniętą lecz oprócz tej bladości nie wykazywała żadnych innych objawów. Zrzuciłem to na zmeczęnie przez wyklucie się jajeczek które jeszcze do dnia wcześniejszego nosiła. Jak sie mozna domyślić zdechła, wczoraj znalazłem kolejną martwą, a dzisiaj kolejne dwie. Jedne są blade, drugie w żywych kolorach ale powoli mi wymierają. Nie wykazują one żadnych innych objawów choroby, dzisiaj są jutro już turlają się po dnie baniaka. Co warto zaznaczyć zdychają one po kolei, (cała reszta wraz z małymi ma się dobrze) więc możliwość jakiegoś skoku parametrów albo zatrucia chyba odpada? Parametry mierzyłem lecz z uwagi na dość stare odczynniki nie bardzo ufam wynikom. Podmiany wody dość częste bo co 3-4 dni aby uniknąć skoku azotu (na dnie lezy
amazonia). W akwarium były nicienie lecz po kilku lepszych podmianach się wycofały, widziałem też cos podobnego do nicieni lecz pływającego w toni, pod mikroskopem wyglądało jak taka posegmentowana rureczka wypełniona jajeczkami, lecz one również znikły. W martwych krewetkach pod mikroskopem nie zauważyłem żadnych pasozytów. Temperatura z powodu upałów w granicach 26 stopni. Żywione crab cusine od
hikari. Ktoś ma pojęcie co to może być?