Cześć,
jakie macie doświadczenia z bojownikami?
Mi żyły one bardzo krótko. Ostatnio stwierdziliśmy, że możemy jednego uwolnić ze szklanki wody w zoologicznym (taki ładny był, krwisto - czerwony), wpuściłam go do 240-tki, kupiłam mu 3 samiczki. A on tak jakby się "spalił" w takim dużym akwarium, jak pies po kilku latach spuszczony ze smyczy.
Ma dużo okazji do "pokazywania swoich atutów", a to samiec prętnika - można go czasem pogonić przecież, a to spodobała mu się samica prętnika (nie bardzo zwraca uwagę na swoje samiczki).
Ostatecznie jakoś się specjalnie z nikim nie leje, czasem się pogoni z kimś, nikt mu jakoś wyjątkowo nie dokucza, on też nie, trafił mi się bojownik myśliciel.
Woda w akwarium jest czysta, parametry ok, temperatura 26-27 stopni,
Limnobium sobie pływa dla niego, a on ma podarte płetwy, popękane. I już nie wygląda tak imponująco jak na początku.
I sama nie wiem, ale chyba już więcej się nie skuszę na bojownika, choć jak je widzę w sklepie to mi się nóż w kieszeni otwiera...
A jak Wy macie?
Bo nie wiem, czy to kwestia tego, że one są jakoś zdegenerowane już, czy po prostu wymęczone?