Uparłem sie na ducha w 300 litrach. Jedna sztukę. ale odpuszczę bo dziś rano już trzeciego wyławiam padniętego z tafli wody.
Więcej już nie będę kupował ale telepie mi sie cały czas po głowie, co może byc przyczyną. Zawsze kupowałem małe sztuki tak max 5 cm. Parametry mam dobre. Pełno kryjówek i ciemnych miejsc. Inne ryby żyja i praktycznie nigdy nic mi nie zdechło (akwarium mam pół roku). Nawet oświetlenie nocne kupiłem żeby podpatrzeć co sie dzieje z duchem nocą i nic nie zauważyłem niepokojącego
Dlatego zakładam temat do tych co wiedzą coś więcej o hodowli tej rybi. Tylko o praktykantów bo jeśli chodzi o teorię to na temat ducha wyczytałem wiele w necie.
Mam takie swoje 2 spostrzeżenia co mogło byc przyczyną. Po pierwsze to nic nie ujmując duszkowi ale obserwując go widziałem że kiepsko "czuje jedzenie". Czy to zywe mięcho czy mrozonki jak nie odbiło mu sie o nocha to nie wyczuwał że coś pływa obok niego. Może więc padł z głodu!!
A po drugie to z groźnych ryb mam 3 bocje (do 5 cm) i 1 Grubowarga Dwubarwnego i może one go tam jakoś wykończyły, aczkolwiek przenigdy nie widziałem spięć miedzy tymi rybami (no ale może w nocy działy sie dziwy....)