Witam!
Akwarium prowadzę od 2,5 roku i udało mi się doprowadzić je do stanu jak w wątku
http://www.roslinyakwariowe.pl/dyskusje ... 53794.htmlParametry stabilne na tyle, że
rośliny naprawdę są w bardzo dobrej kondycji. Nic nie zmieniałem w nawożeniu od bardzo dawna.
Tydzień temu wpuściłem trochę nowych ryb (Rasbora Brigittae x 30) i tu się zaczęły problemy.
Już następnego dnia padło kilka brigitek ale stwierdziłem, że to kwestia być może aklimatyzacji która wydawało by się jest wystarczająca (pół dnia z dolewaniem wody akwariowej do worka). Przez kolejne dni padały brigitki więc wyławiałem ile się da do drugiego akwarium z podejrzeniem, że to choroba. Po wyłowieniu połowy brigitek zaczeły padać razbory klinowe w pierwszym akwarium. Do dzisiaj ryby padają i w jednym i w drugim akwarium i nie tylko brigitki. Rośliy w dobrej kondycji więc na 99% to nie parametry wody.
Według oznak ryb nie jestem wstanie stwierdzić co to za choróbsko. Ryby płochliwe a po czasie kołyszą się w wodzie albo pływają przy powierzchni (to nie przyducha).
Już wiem, że nie uratuję ryb bo nie umiem stwierdzić co to za choroba a lejąc laki na "pałę" nic nie wniosę a tylko zaburzę równowagę.
Oklepałem się i teraz do rzeczy.
Jak należy teraz postępować?
Mam pomysł taki, aby zanim wpuszczę jakieś ryby to poprowadzić akwarium bez ryb przez kilka dobrych tygodni i wpuszczać powoli jakieś ryby. Czy choroba może zostać w wodzie? Czy da się ją wytępić bez leków?
Proszę o opinie.