Witam,
piszę z prośbą o poradę bo trochę głupieję i moze ktoś wpadnie na rozwiązanie moich problemów.
Zbiornik typowo LT, ponad 450L.
Słabo doświetlany, z dużą nadfiltracją [2xJBL 1501e]
Problemy:
1. Korzeń na zdjęciu, dawno temu siedział w paletkach, potem na dworze, później moczony aż stracił wyporność i do akwarium - efekt po miesiącu jak na zdjęciach - pocżątkowo pleśniał, jak to świeżo włożony korzeń do akwarium, ale efekt z niego nie schodzi, ryby [otosek, glonojad, kosiarka] tego nie ruszają.
2. W akwarium po miesiącu i wpuszczeniu obsady wciąż jest obecne NH3/NH4, poziomy niewielkie ale w połączeniu z wysokim pH [w kranie 8,5, w akwarium 8 bo woda zbyt częśto jest podmieniana] może robić się toksycznie. Zwalczam poprzez podmiany wody,
rośliny szybkorosnące oraz bakterie.\
3. W akwarium pojawił się compsognon i robi się problemowy co dla mnie jest nowością pomimo doświadczenia.
4. Obsada [neony czerwone, skalary, otoski] powoli się wykrusza - ryby bezobjawowo odłączają się od pozostałych i padają - nie masowo, jedna ryba dziennie - efekt już od 2 tyg nie potrafię go zatrzymać- leczenie nie wiadomo czego jest głupie, osłonowo przed NH3/NH4 daję sól niejodowaną.
Pytania:
1. Korzeń uważam za skreślony, usunę go. Korzeń jest stosunkowo duży. Czy powinienem uważać go za główną przyczynę NH3/NH4?
2. Czy obecność compsognona również powinienem wiązać z wściekłym korzeniem i syfem jaki może on generować?
3. Padające ryby - jeśli to wina amoniaku to wybrnę z tego. Samo wysokie pH=8 nie możę być bezpośrednią przyczyną zgonów ryb? akwarium nie zdąża mi się zakwasić w tych warunkach przez podmiany wody i strasznie twardy kran...
Dziękuje za wskazówki na podstawie własnych doświadczeń - nie potrzebuję teoretyków