Hej, hej!
Pomyślałem, że z okazji wiosny podzielę się z Wami jednym z moich eksperymentów (oczywiście wiem, że było i jest takich miliony, ale ten fakt nie sprawił, że odpalałem to z mniejszą przyjemnością
).
A więc...
Jakiegokolwiek hardscape brak.
Rośliny wsadzone gestem spontanicznym.
Słoik ma aktualnie nieco ponad rok.
Pojemność: 2L
Woda: kran, GH 15/19/24 (zależy od nastroju wodociągów). Średnia zawartość magnezu wynosi 40ppm. Potas przy podmianach ustawiany na 80ppm. Podmiany wody raz na miesiąc/półtora w ilości 100%. W międzyczasie dolewana odparowana i uzupełniany potas na oko. Bardziej szczegółowe parametry nie są znane. PH - 9,3
(miernik).
Światło: słońce
Filtr: brak
Podłoże: mieszanka glinki wędkarskiej, ziemi bełchatowskiej, piasku, pumeksu. Do tego kapsuła osmocote z kompletem makro/mikro, oraz pałeczka nawozowa do roślin zielonych. To wszystko przykryte piaskiem o granulacji 1mm. Łączna grubość podłoża to 9cm.
Flora: Hemianthus micranthemoides,
sagitaria subulata,
cryptocoryne spiralis red.
Fauna: zatoczki i rozdętki.
"akwarium" wrzucam, ponieważ jestem miło zaskoczony jego statusem.
Rośliny rosną na potęgę. Glona brak (nawet na szybach-nie ma czego wycierać!
), przy czym słońce od rana trzaska po tym szkle bez litości) - dlatego też dokarmiam ślimaki suchym pokarmem z algami.
Co ciekawe (i naturalne) - w okresie zimowym słoik zamiera (temperatura spada do 16-18 stopni).
Rośliny przestają rosnąć tak intensywnie, by na wiosnę obudzić się ponownie