Witam,
pisze bo już moja wiedza się skończyła, nie mam pojęcia co zrobić dalej. . .
Opis akwarium:
240x70x60h + sump 240x60x50h (zalany do 35cm) - łącznie ponad 1300l wody w obiegu.
Flora:
Anubiasy, bucephalandry, mchy + część nadwodna (
hydrocotyle, paprocie, filodendrony)
Fauna:
-congo
tetra 11szt
-sum szklisty 9szt
-neon czerwony ok 20szt
-prystelka ok 20szt
-miedzik ok 20szt
-kirys ok 15szt
-otosy - nie wiem ile
-glonojady 2szt
-krewetki amano ok 30szt
-slimaki corona ok 20szt
Parametry aktualne:
No3 2-5
Po4 0,3 - 0,5
Temp 23°
pH 6,7/6,8
W sumpie jest ok 30l keramzytu, 10l siporaxu, gąbki + 1l węgla wymieniany co ok 1-1/5 miesiąca.
Akwarium naworzone EI (gotowe proszki z akwarium.net), aktualnie idzie jakieś 1/10 proponowanej dawki - dosłownie minimum minimum.
Akwarium ma już ponad rok, większość czasu prosperowało dobrze, nie było jakiegos wielkiego wysypu glonów, przez chwilę miałem robiłem z cyjano, ale samo przyszło, samo poszło, gdzieś tam szczątkowo się pojawi, ale jest tego dosłownie 1-2 cm2 odsysam przy podmianie i nie ma tematu.
Co tydzień robiłem podmiany ok 30-40% na wodzie kranowej po zmiekszaczu (taki jak do domu żeby kamień się nie osiadał na armaturze czy urządzeniach - miękka woda) wymieszany z wodą po RO jakieś 40%RO i 60%kran, w sumpie wcześniej miałem nadmiar roślin z wcześniejszej aranżacji - microsoria,
anubiasy.
Gdzieś w okolicach mają zacząłem zaniedbywać podmiany (robiłem co 3-4 tyg) i się zaczęło, do tego skończyła się butla z
CO2 i też nie wymieniłem przez ok 3 miechy - w sierpniu krasnorost opanował zbiornik, był na roślinach, kamieniach, dekoracji, na piasku!
Oczywiście
rośliny rosły, bucki i
anubiasy pięknie kwitły itd... tylko miały krasnorost wszędzie, część nadwodna rosła jak szalona.
Co ciekawe parametry przy takim ataku krasnorostu:
pH 7,5 -bo butla nie wymieniana
No3 - 5-10
Po4 - 0,5 - 1
Wziąłem się za to i odessalem cały krasnorost z piasku, wywaliłem drobne kamienie które powodowały że zbierał się w nich syf, całość spsikalem aldehydem (rozpuszczonym), wywaliłem
rośliny z sumpa w których też zbierał się syf, wyczyściłem wszytskie gąbki, odessalem cały syf z podłoża w akwarium (łącznie z warstwą piachu i krasnorostu). Wymienilem butle, ustawiłem
CO2, zacząłem stałe dozować aldehyd/carbo w dawce 5/6 krotnej zalecanej.
Wszytsko robiłem stopniowo, tzn. np. w jednym tygodniu podmiana + psikanie, w drugim czyszczenie sumpa itd.
I po tym wszystkim zacząłem robić regularne podmiany, co tydzień 30-40% a nawet i większe co któras 80%. . . i,
Nie rozwiązało to problemu, akwarium się oczyściło, ale krasnorost z dnia na dzień przybywał, więc pomyślałem że może cyrkulacja - zwiększyłem - dołożyłem pompki cyrkulacyjne, żeby wydmuchiwać syf z pod aranżacji - 0 efektu.
No to może za dużo micro - skręciłem do 0 - bez efektu
Ryby karmiłem w sierpniu 1x dziennie, od sierpnia zmniejszyłem na 2x w tyg.
No to może za duża cyrkulacja - zmniejszyłem - bez efektu
Może za dużo no3 i po4? - skręciłem dozowanie - o 50% obniżyłem parametry (no3 z 10 na 5, a po4 z 1 na 0,5)
Było lato, kumpel mi mówi, może temp, bo w akwarium dochodziło do 27 stopni - mam chłodziarkę - włączyłem ustawiłem na stałe 23 - i . . . Zmniejszyło to rozmnażanie się krasnorostu na 2 tygodnie,
Teraz jestem po tych 2 tyg i robiłem podmianę - wylałem całą wodę z sumpa + czyszczenie wszystkich gąbek i odessanie syfu z dna sumpa i po tym zabiegu - krasnorostu ruszył do akcji. . .
I nie mam już pomysłu co z tym zrobić - przez te wszystkie zabiegi - w tle cały czas leci carbo w dawce 5/6 krotnej niż zalecana, pH jest 6,7-6,8.
Ja wiem że to nie usunę krasnorostu który jest, ale z dnia na dzień widać jak go przybywa,
rośliny mają się dobrze, widać jak rosną, nie wiele ale bombelkuja, kwitną . . .
W akwarium jest czysto, regularne podmiany, stabilne parametry, do tego obniżyłem pH, dozuje carbo w większej ilości, a mimo to, ten dziad rośnie...
Może jakieś pomysły?