Od kilka dni podaje
co2 z butli na reaktor własnej roboty. To jest zwykła butelka PET założona na gąbkę i do niej wciśniety jest wężyk od
co2. Gąbka jest na wlocie filtra wewnętrznego. Rozpuszczalność
co2 jest powiedzmy 100%.
Nie chcę używać dyfuzorów ze względu na straty
co2. Jestem skąpcem i dusigroszem.
Zastanwawiam się nad czystością
co2 w mojej butli. Rozpuszczalność
co2 w wodzie jest bardzo dobra, co widzę gdy bąbelki znikają dość szybko. Jednak pod koniec dnia w butelce pozotaje duży bąbel gazu, który do kolejnego dnia nie znika. To raczej nie jest
co2.
Czy jest to stan normalny, że gaz w butli nie jest czystym
co2, a powiedzmy
co2 w 99.99% i powietrzem, które się już nie chce rozpuszczać? Butlę kupiłem w renomowanym sklepie akwarystycznym.
Może wskażecie jakieś tipy, jak sobie z tym poradzić, ponieważ co tydzień zapewne będę musiał ten gaz usuwać z butelki.
Dziękuje za przeczytanie i ewentualne odpowiedzi