Mały cacy baniaczek po pijaku i z korzeniemHej
Jestem nową gębą, tak mnie natchnęło, żeby coś popisać na forum innym, niż pająki, węże i terrarystyka
Daawno temu bawiłam się w akwarystykę, ale na zasadzie "a wpieprzę wszystko i zobaczę, co się stanie", plus ogromna balia na podwórku z kawałkiem błotka przyniesionym we wiaderku. Teraz to samo, bo bardziej interesuje mnie proces, niż efekt końcowy i ogólnie pojęta ładność i udaność.
Tak więc kilka dni temu postawiłam sobie mały, niski baniaczek, otwarty, z korzonkiem modnie wystającym, kubeł Multikani pod spodem, lampa Leddy również aquaela lewitująca za pomocą plecionki na okonia, podłoże Aqua Art Substrate II+.
Kupiłam garść roślin in vitro, nieco po omacku, posadziłam przed wczoraj po pijaku, więc kompozycyjnie wyszło bardzo, hmm, "naturalnie".
Niestety
monte carlo przyszło w paczce zamienione w pastę warzywną (cała paczka szła ładnych parę dni, więc np. reineckii mini też mocno zmizerniała), więc efekt jest cieniutki, powsadzałam jakieś ostałe pojedyncze włoski, ciekawi mnie, czy to się w ogóle przyjmie.
No i tak to wygląda. Zamiar mam taki, żeby posiedzieć i popatrzeć jak to będzie rosło i co się będzie działo, bo też coś tak czuję, że niekoniecznie dobrze poszedł plan sadzenia roślin zgodnie z planami, gdyż słabo ogarniam co jakie duże wyrośnie
Zupełnie nie kręcą mnie też super high-techy i wykazuje zerową chęć kupowania jakichkolwiek testów do wody. Więcej grzechów nie pamiętam.
A tak to sobie wygląda w Dniu 1: