Witajcie.
Rośliny kupiłem
Premium (gwarancja jakości i tym podobne bzdury)
i dostałem gratis Rozdętki, wypławki i PIJAWKI! Jedną z pijawek udało mi się złapać, druga zagrzebała się w podłożu i szukaj wiatru w polu.
Ślimaki mi nie przeszkadzają ( zresztą według mnie akwarium ładniej wygląda), a wręcz są w tej chwili potrzebne, bo mam plagę glonów. Wypławki niech sobie żyją, ot dodatkowy kawałeczek natury, który niczemu nie zaszkodzi. Niestety pijawki stanowią zagrożenie dla młodych krewetek, których chciałbym się w przyszłości doczekać, ale jak na razie, to nie mogę ryzykować zakupu ich przyszłych rodziców.
Na początku widziałem, że były trzy ślimaki, jeden większy, dwa mniejsze - przetrwał największy (znalazłem jedną pustą skorupkę, zapewne robota pijawek). Od niedawna jednak jest ich całkiem sporo, w naprawdę rożnych rozmiarach (pewnie osobnik, który przetrwał był już zapłodniony) i nie widzę, aby ich ubywało, ale za to przybyło pijawek - teraz są przynajmniej trzy - widziałem je przy przedniej szybie - jedna większa i dwie mniejsze, które prawdopodobnie podrosły... Wygląda na to, że nie stanowią zagrożenia dla większych ślimaków, ale czymś się muszą żywić, pewnie jakimiś wrotkami i małżoraczkami (te na pewno są obecne w akwarium) i przecież wkrótce będą mogły sobie poradzić z innymi ofiarami.
Tutaj mam pytanie odnośnie odłowu Rozdętek, czy da się zastosować sposób "na marchewkę", albo inny równie efektywny i łatwy sposób?
Co do pozbycia się pijawek, to już sporo czytałem i niestety marnie to wygląda. Nie za bardzo uśmiech mi się stosować chemikalia typu capitox. ponieważ podmiana 30 % wody właściwie nie wchodzi w grę - nie mogę dolać 40 l kranówki, bo znowu będę miał płynną skałę. Prawdopodobnie pozostaje mi próba zagazowania
CO2, albo metoda z bateryjką.
Pierwsze by musiało poczekać (a już czekam stanowczo zbyt długo) i nie wiem, jaki są w ogóle szanse na zatrucie pijawek za pomocą zwykłej bimbrowni/cytrynowni.
Pozostaje bateria? Jak się do tego zabrać i czy można pijawki jedynie wypłoszyć (mogą sobie żyć w pobliskim jeziorze), albo w ostateczności, jak najszybciej zabić? Czytałem o miedzianych płytkach/drutach i tu oczywiście nasuwa się pytanie, co z jonami miedzi pozostałymi w wodzie, skoro są ono zabójcze dla organizmów wodnych?