Witam po przerwie z updatem moich postępów. Mija właśnie 7 tydzień od startu akwa.
Dziękuję Wam przede wszystki za porady, myślę, że większość udało mi się wprowadzić w życie i są tego efekty.
Podsumowując:
1) Dołożyłem
rośliny w koszyczkach:
2) Stosuję pałeczki nawozowe ogólnoogrodnicze agrecol, dzielę na części i podtykam pod
rośliny co jakiś czas (max 2 pałeczki na raz). W składzie jest azot w formie amidowej więc nie chcę nagłych skoków NH3/4 i NO2 a ich wzrost jest jednak zauważalny po 2-3 dniach od implementacji (po włożeniu 2 pałeczek na raz, przy naprawdę minimalnej ingerencji w podłoże, miałem na drugi dzień ok 0.2ppm NO2)
3) Codziennie podaję 2-5ml
Easy carbo4) Dokupiłem 3 ślimaki military helmet - sprawnie pomagają sprzątać glony
5) Nowe glony nie narastają, ówczesne dość mocno się jednak zadomowiły, ale wydaje mi się, że powoli przymierają. Nowych nie widzę ze względu na to, że ani szyba nie wymaga czyszczenia ani nie pojawiają się nowe w miejscach które zostały wyczyszczone przez helmety. Przede wszystkim nadal występują na korzeniu. Wcześniej w trakcie tej dyskusji pojawiło się jeszcze kilka długich nitek Spyrogyra, które wyjąłem, a także dość sporo brunatnic na roślinach i mchu. Obecnie wg mnie już przymierają, a pokrytym roślinom wracają zielone kolory.
6)
Rośliny odżyły, nabrały wigoru i rosną. Niestety jednak
moczarka i
Micranthemum umbrosum nie mają łatwego życia.
Moczarce zaczęły gnić łodygi oraz dolne liście przy jednoczesnym wzrośnie na górnych końcach, jedynie 2-3 łodygi wypuściły w ogóle korzenie. Wczoraj je wszystkie wyjąłem, obciąłem gnijące końce i takie małe i krótkie wsadziłem na nowo, co będzie widać na zdjęciu przy prawej szybie.
Micranthemum umbrosum było dość mocno pokryte brunatnicami, a nowym pędom szybko odpadały liście. Myślałem, że poradzi sobie sama ale ostatecznie ją przyciąłem i wyłowiłem większość tych zaglonionych łodyg. Zobaczę co będzie dalej
7) Dokupiłem jedną lampę led plant o mocy 18W.
8 ) Obecnie, od tego tygodnia świecę pełnym światłem 8h 13.00-21.00 a później do 23.00 ośw. nocnym. Wcześniej świeciłem 6h tylko 2 lampami oraz przykrywałem akwarium kocem na pozostały czas, później stopniowo to zwiększałem.
9) Podmieniłem zeolit w filtrze na bio-wkład
10) Wodę do podmian mieszam kran:RO 3:1 co daje w założeniu kH~4 GH~6
11) Obecne parametry akwarium: NO3 ~20, PO4 ~1, kH 5-6, GH 14-15, pH>8
12) W drodze są testy Ca, Mg, K, Fe oraz nawóz profito. Sądzę, że może być konieczne jego stosowanie. Podobno dość często występują braki Mg i K, jestem ciekawy ich stężenia bo użyte pałeczki również je mają.
13) Nie stosowałem ostatecznie Femangi
14) Nie wyjąłem statku oraz nie sprawdziłem też jeszcze czy nie zatwardza wody/ nie zmienia pH, może wyjmę go przy następnej podmianie wody.
15) Obsada rybek jeszcze się nie zmieniła, bojownik na razie czuje się dobrze, ale temperatury są bardziej jego bo są dość wysokie - 26-28stopni mimo ciągle otwartej klapy. Wydaje mi się, że przez tą temperaturę danio są trochę agresywne (zjadły tą jedną najsłabszą schorowaną sztukę) część z nich ma popodgryzane płetwy, dostało się nawet dwom molinezjom. Bojownikowi o dziwo nic. Nie zachowuje się agresywnie do żadnej z ryb, a one również kompletnie go ignorują. Jedynie mam wrażenie, że trochę za silny prąd wody jest dla niego i nie zawsze sobie z tym daje radę. Wiem, że powinienem go oddać, ale nie mam serca. Moja córka naprawdę lubi tą rybkę i często mnie tam prowadzi, żeby mi ją pokazać jak sobie pływa więc siłą woli musi tam zostać tak długo jak to będzie możliwe.
Na razie próbuję ciągnąć to akwarium w obecnej konfiguracji roślin i ryb. Trochę poczytałem o akwariach na jałowym podłożu i wydaje się to jak najbardziej możliwe. Jeżeli bedę widział, że mimo wszystko i tak idzie to w złym kierunku wówczas bedę robił półrestart.
PS Słowem komentarza odnośnie zdjęć:
Valisneria nana jest tutaj mało widoczna, jest za korzeniem, ale jest jej dość sporo. Jak wyrośnie powyżej korzenia będzie pokrywała ponad połowę jego szerokości. Światło tam dociera i widać, że rośnie.