Witajcie
Kolejny raz mam problem z dozowaniem
CO2 po nabiciu butli. Wali mi uderzenie
CO2 po podłączeniu nabitej po kilku godzinach od podpięcia i wybija faunę w obu baniakach
Jak butla się skończy zakręcam zawór butli i zawór na manometrze, zostawiam nieruszone zaworki precyzyjne
Camozzi. Skoro mam ustawione dozowanie, to nie gmyram przy nich niepotrzebnie. Po nabiciu podpinam butlę, odkręcam zawór butli na full i przymykam o niecały 1 obrót, następnie odkręcam zawór na manometrze tak aby wskazówka była w pozycji nieco poniżej 10 bar.
Kilka godzin w zasadzie nic się nie dzieje, resztki wody które wchodzą w wężyki
CO2 (podpięcie na 2 baniaki) i dochodzą do zaworków przeciwzwrotnych zostają wypchane, ale do baniaków nie leci jeszcze
CO2. Następnie jest BOMBA i
CO2 wali jak szalone w oba baniaki i jak w porę tego nie wyłapię, to mam po faunie w baniakach
Cały
zestaw CO2 zaawansowany zakupiony w RA. Ciśnienie na manometrze w czasie bomby
CO2 nie ulega zmianie i nadal wskazuje poniżej 10 bar. Manometr jest sprawny.
Oba zaworki
Camozzi jeszcze nigdy nie zadziałały jako zawór przeciwzwrotny dlatego zamontowałem dodatkowe zaworki przeciwzwrotne na przewodach
CO2.
Podobna sytuacja powtórzyła się już parę razy u kolegi.
Pytania do Was:
1. Czy też Wam się to zdarza?
2. Jak po podpięciu napełnionej butli ustawiacie dozowanie?
3. Czy zostawiacie tak jak ja ustawione zaworki precyzyjne czy zamykacie je na czas nabicia butli?
4. Czy są to uszkodzone zaworki precyzyjne? Raz już je wymieniałem w RA na gwarancji. Zakładam, że są dobre skoro potem da się je wyregulować i wszystko jest ok.
Wszystkie rady i podpowiedzi mile widziane i z góry dziękuję.