Witam,
Moje pierwsze w życiu akwarium 125l zalane około pół roku temu.
Roślinne/ogólne obsada to krewetki, otosy, kakadu (planowo 2+1, narazie samiec) neony 10 szt.
Podłoże aqua art substrate II+, nawożenie
tropica specialised ok 20ml tygodniowo + aldehyd glutarowy chwilowo na glony 5ml dziennie, kapsułki
ferka raz na dwa miesiące.
Światło ok 0,7W/l, 10h dziennie,
CO2 z butli obecnie tylko w dzień. Dolewam żelaza z linni easlife w razie potrzeby.
Dodatkowo w filtrze granulat torfowy dla obnizenia ph.
NO3 20
pH 6,7
NO2 0
TWW 5
TWO 11
PO4 0
Fe 0,25
*C 26
Woda kranówa z ro w proporcji 3:1 nie mineralizuje, raz w tygodniu ok 30%
Wiem, że fosfor słabo, ale ile bym nie nalał, zawsze spada do zera w parę godzin..
Przez kilka miesięcy nie mogłem poradzić sobie z krasnorostami, ale kilka tygodni temu zaczely zdychać w bardzo szybkim tempie (nie wiem czemu). Dobrze, bo już byłem strasznie zniechęcony i prawie porzuciłem nową pasję. Staram się nic więcej nie kombinować żeby tego nie zepsuć
Niestety wraz odchodzącymi krasnalami przyszły sinice w dosyć sporej ilości(narazie nie można mówić o inwazji).
Co robić??? Mam teorię, że rozkładające się krasnorosty (na prawdę dużo ich zdycha) są pożywką dla sinic i stąd problemy. Czy myślicie, że to możliwe i jak tylko krasnorosty znikną całkowicie to problem minie?
Czy warto zastosować chemiclean (jest dosyć drogi...) czy spokojnie czekać i usuwać sinice ręcznie? Czy jeszcze coś mogę zrobić żeby to poprawić? Fosfor tak jak pisałem, chyba idzie cały w substrat bo od samego poczatku zawsze mam 0, ile bym go nie nalał...
Na tym zdjęciu jest akwarium dwa dni po przesadzaniu/dosadzaniu/przycinaniu teraz to wyglada troche lepiej.
Bede wdzieczny za wskazanie błędów i ewentualne wskazówki w sprawie sinic.
pozdrawiam