Suchy start - kilka pytań

OK, czyli od samego początku docelowe światełko. Pozostaje sprawa podmian... Czy suchy start na tyle usunie azotany i pozwoli rozwinąć się bakteriom w podłożu, że po okresie suchego startu nie będzie konieczności robienia podmian wody - jak to ma miejsce przy normalnym zalewaniu baniaka z np. Amazonią? Ponoć tak chyba robią osoby startujące na sucho i jest to ponoć jedna z wielu zalet tej metody?

I przy okazji jeszcze jedno pytanie laika Jak wiadomo, kiedy świecimy z akwarium robi się mała szklarnia... - jest ciepło. Nocą kiedy brak światła temperatura może spadać, bo nie mamy możliwości podgrzania baniaka bez wody Czy takie wahania temperatury nie szkodzą roślinkom?

Jak miałem hodowlę emersów (mały heniek i parvula), to stały w lecie, późną wiosną i wczesną jesienią na parapecie okiennym na balkonie (od zewnątrz). W ciągu dnia jak przygrzało temperatura ziemi w której rośliny były posadzone dochodziła do prawie 50 stopni C. W nocy spadała do klilku/kilkunastu stopni. Zielsko dawało radę, rosło, nie koniecznie przejmując się wahaniami temperatury, więc co dopiero w komfortowych warunkach w mieszkaniu...

Można wstawić do akwarium pojemnik z wodą i w nim grzałkę jeśli w pomieszczeniu nie jest zbyt ciepło.
Co do bakterii - tak, rozwijają się w podłożu. Prócz tego zalewana wodą amazonia po suchym starcie w ogóle nie pyli - woda jest od razu klarowna. U mnie suchy start trwał 3 tygodnie, dwie doby po zalaniu do zbiornika trafiły ampularie, w kolejnej dobie 3 neony czerwone - nie tylko nic im się nie stało, ale następnego dnia złożyły ikrę, która oczywiście zmarnowała się (zbielała) z powodu światła.
No i po tych trzech tygodniach suchego startu trzeba było prawie od razu w pełni nawozić zbiornik (wszystkie makro + mikro). Pierwsza podmiana wody miała miejsce 11 dni po zalaniu i to w małej ilości, czyli jak widać nie trzeba tak często wymieniać wody, jak przy tradycyjnym starcie.