Witam wszystkich,
jestem nowy na forum. Nie mam doświadczenia w hodowli roślin, ciągle wracają u mnie te same problemy, po okresie dobrego wzrostu nadchodzi obumieranie. W czasach liceum miałem spore akwarium z pielęgnicami, mimo całkowitego braku zainteresowania roślinami te rosły mi bardzo dobrze, co dwa tygodnie przycinałem je i wyrzucałem. Wydawało mi się że to powtórzę. Nic z tego, od roku mam ciągle powracający problem.
Mój zbiornik i woda ma następujące parametry:
1. Akwarium to typowe 240 litrów.
2. Oświetlenie t5, jakieś 0,7 wat na litr
3. Podłoże to zwykły żwir.
4.
CO2 podaje z bimbrowni całą dobę.
5. Filtr kaskadowy, wkład gąbka.
6. Temperatura wody 22-23C
7. Parametry chemiczne wody
- woda średnio twarda do twardej, około 15-16 stopni niemieckich
- pH 7,5-7,7
8. Nawożę KNO3 3ml dziennie. Plus żelazo 2,5ml co kilka dni. Co tydzień regularnie podmiana 20-25% wody.
Nie sprawdzam wody testami, w przyszłym tygodniu je nabędę.
9. Obsada to 5 młodych pielęgnic Meeka, dość obficie karmionych różnymi mrożonkami.
Problem jest następujący. W akwarium do tej pory bardzo dobrze rosły mi
rośliny nadwódka szerokolistna i kabomba (około 50% dna to
rośliny, po miesiącu od zasadzenia osiągnęły powierzchnię i zaczęły wyrastać ponad nią) ale i szartansje i okrzemki. Wysyp tych ostatnich nie był bardzo intensywny ale po każdym czyszczeniu szyb powoli i stale ich przybywało aż do następnego czyszczenia. Na korzeniu i większym głazie powoli ale stale przybywało szartansji, trochę cyjanobakteri, co miesiąc je czyściłem.
Rośliny pierzaste rosły bardzo dobrze ale zawsze dopadały je szartansje i po jakimś czasie doprowadzały do ich obumierania. Było to na tyle wolne że
rośliny stale wypuszczały nowe łodygi i nie gineły całkiem, panowała równowaga.
Do akwarium był podłączony filtr kubełkowy o przepływie jakieś 600 litrów na godzinę. Wypełniony w całości ceramiką, na wlocie gąbka.
Niedawno doszedłem do wniosku że ceramika pochłania mi sporą część azotu co powoduje zaburzenie proporcji azotu do fosforu i dlatego rosną mi glony. Postanowiłem odłączyć kubełek a dostawić filtr kaskadowy ze zwykłą gąbką i mniejszym przepływem, takim żeby wywoływać ledwie widoczne krążenie wody w akwarium. Oprócz tego dołożyłem bimbrownię. Rozpylacz jest tak umieszczony że prąd wody z kaskady rozprowadza bąbelki po całym akwarium. Część roślin bąbelkowała. Po tej zmianie podwoiłem też dawkowanie KNO3. Dodadkowo sprawiłem sobie centralny zmiękczacz wody do domu. Od tego momentu minęły niecałe 3 tygodnie.
I teraz klops. Co prawda szartansje i glony zniknęły dosłownie w dwa dni ale i
rośliny przestały rosnąć. Jest tylko jedna nowa łodyga i to strasznie blada a
rośliny pierzaste zaczęły żółknąć, brązowieć i umierać.
Mam drugie mniejsze akwarium, 112l. Warunki podobne (dawkowanie KNO3 proporcjonalnie mniejsze, podłączona bimbrownia) podłoże to lawa, od początku tylko filtr gąbkowy, zero problemów z glonami,
rośliny rosną, temperatura wody 24-25C. Obsada 8 gupików. Woda przezroczysta, na szybach nie było nawet cienia nalotu.
Czy ktoś wie co mogło pójść źle?