Dzięki, że odpisałeś. Tytułem wstępu chciałem podziękować.
Jak dla mnie straciłeś kasę nie przez źle wydaną kasę a przez głupotę
Nazwanie mnie głupkiem tudzież idiotą zmusza mnie do obrony swoich przekonań i przekonanie Cię do sięgnięcia po podręcznik języka polskiego, otworzenia książki w rozdziale czytamy ze zrozumieniem.
Jak dla mnie straciłeś kasę
Nie żalę się, że straciłem pieniądze. Wymieniam je w następnej kolejności po zwierzątkach. Może się to wydać niezrozumiałe, ale dla mnie jest duża przepaść między zagazowaniem obsady, a stratą pieniędzy. Ta druga, na moje szczęście nie jest tak mi bolesna jak zrozumiałeś.
Aldehyd to atrapa dwutlenku węgla ale wiadomo, że lepsza taka forma niż żadna. Na dłuższą czy większą metę jest toksyczny.
Nie wiedziałem, że aldehyd na "dłuższą" metę jest toksyczny. Czytałem na ten temat, ale jakoś nie przypominam sobie, żeby jego stosowanie przez "większy" okres czasu było szkodliwe. Cóż, muszę wrócić do przeczytanych już artykułów i czasopism. Może jednak warto było rozpocząć pisać taki post, żeby się czegoś dowiedzieć ?
Piszesz, że nie masz glonów itp. To, że nie podajesz
CO2 nie znaczy, że muszą one być. Wszystko to zależy od wielu czynników
Doskonale rozumiem istotę nawożenia i zapotrzebowania na różnego rodzaju suplementowanie wody, podłoża. Mój współczynnik światła na chwilę obecną wynosi 0,59 [W/L] . Uwierz mi, że od samego początku mojego spotkania z akwarystyką roślinną uważałem i byłem o tym wręcz przekonany, że Węgiel jest najważniejszym składnikiem wody akwariowej dla roślin. Zmieniło się to, gdy nieświadomie zacząłem obserwować badanie pt. "A co jeśli
CO2 nie będzie ?"
Weder napisał o
Eleocharis parvula - wszystko się zgadza tylko, że jest to roślina skrajnie wymagająca i należy do tych z półki - dla zaawansowanych. Zaawansowanych nie znaczy tylko tyle, że taką roślinę może z powodzeniem uprawiać osoba z wieloletnim doświadczeniem, popartym wiedzą teoretyczną, ale również skrajnie, wręcz radykalnie wymagająca. Umówmy się, że gdy mówimy o potrzebach roślin (
czytamy wielu roślin, tu - wszystkich) to bierzemy pod lupę całość, a nie wybrane gatunki. W ten sposób okazuje się, że do uprawy roślin wodnych wcale nie potrzeba nam wody z filtra odwróconej osmozy czy wzbogaconej o nieszczęśliwy dwutlenek węgla.
Występowanie glonów często kojarzone jest z brakiem niektórych pierwiastków lub (
co zdarza się częściej, uwaga - czytamy częściej) ich nadmiarem. Naświetlenie mojego zbiornika nie jest szczególnie wysokie - można powiedzieć nawet, że nie łapie się do półki akwariów z dużym natężeniem światła. W momencie, gdy czegoś zaczyna brakować roślinom, nie reagują one od razu gniciem czy odpadaniem z podłoża. Nie dzieje się również tak, że glony w niekontrolowany sposób przybywają w zbiorniku. Wzrost roślin, co się często zdarza zostaje zwyczajnie zmniejszony. Nie jest to wada - w moim odczuciu - to byłaby ulga dla wielu osób, którym zwyczajnie szkoda dużej masy roślinnej, która musi wylądować (bardzo często, nie zawsze - można sprzedać albo oddać) w koszu, a która nie mieści się już w zbiorniku.
Możesz podawać gaz 24/24 i kto wie czy to nie lepsze rozwiązanie bo przecież gaz jest tańszy niż prąd a nawet najmniejszy elektrozawór coś tam ciągnie (3, 5W). Butla 6kg wystarcza u mnie przy 200L baniaku 24/24 13 miesięcy a koszty jej wymiany to 10zł.
Pieniądz rzecz nabyta - raz jest, raz nie ma. Cenię Twoją wiedzę i skrupulatność w obliczeniach, przy tym oszczędności, ale ja jednak kieruje się nieco innymi kryteriami.
I jeszcze raz zaznaczę, mój sprzeciw wobec
CO2 nie wynika tylko ze straconej obsady, czy pieniędzy. Sięgając trochę głębiej należy spojrzeć na geniusz reklamy i sposób manipulacji.
Skoro już napisałem, że roślin jest więcej, i są również te, które nie mają skrajnie wysokich wymagań, uznaję, że mogę napisać również o wspomnianej przed chwilą reklamie.
Jest kilka, może kilkanaście gatunków skrajnie wymagających, przy których nie można sobie pozwolić na bylejakość i trzeba stosować się do twardych wytycznych - ilości rozpuszczonego
CO2, P,K,N itd itd. Zadajmy sobie jednak kilka pytań
- Czy my, akwaryści wybieramy tak często te gatunki, które tę suplementację
CO2 mają za nieodzowną ?
- Jak często przy wyborze roślin pojawia się oznakowanie, że bez gazowania nie da rady ?
- Jaką wiedzę mamy przy kupnie nieznanej sobie
rośliny o niej ? Co możemy wyczytać na forach internetowych, o tej roślinie, skoro każdy kto ją kupował wiedział, że musi mieć
zestaw CO2 ? Czy ktoś z opiniujących nie ma takiego zestawu ? (Może tak, ale czy jest to więcej niż 10 % ?)
Namawiam każdego, szczególnie Prospero, żeby chociaż w jednym zbiorniku wyłączył dozowanie
CO2 i z ciekawością patrzył na rozwój sytuacji. Namawiam również i tych, chociaż nie jest to tematem tego posta, żeby stopniowo zmienili wodę z filtra RO, na wodę kranową (pod warunkiem, że ta woda nie ma większej twardości węglanowej niż 10-11).
Skoro odpowiadasz, że nie zgadzasz się ze mną to nie masz zielonego pojęcia o tym co się w ogóle dzieje w zbiorniku. Bez
CO2 nic tam zielonego rosnąć nie będzie.
No i jest ! Trochę agresji, a co
Jeśli już mówimy o węglu w wodzie, należy przyznać, że to co pobierają
rośliny wcale nie nazywamy
CO2. Jest to kwas węglowy, inaczej H2CO3, co zresztą wytłumacza kilka faktów - to słabo związany kwas, dlatego przy ruchu tafli się tak łatwo wytrąca,
CO2 to forma gazu w butli, nieprzyswajalna przez
rośliny. Żeby mogła być, musi zareagować z wodą co można Ci wytłumaczyć - Panie mądry - prostym równaniem
CO2 + H20 = H2CO3.
Są 2 umowne rodzaje węgla przyswajalnego przez
rośliny - H2CO3, co napisałem wyżej i HCO3, czyli tzw. wodorowęglany. Nie wiem czy czytałeś - gdy brakuje węgla roślinom, często jest tak, że na liściach pojawia się taki biały osad - to znak, że ilość tych wodorowęglanów już się kończy, co za tym idzie całkowita ilość węgla w wodze zbliża się ku zeru. U mnie takiego zjawiska nie zauważyłem. Dlaczego mam sądzić, że kwas węglowy jest mi niezbędny, skoro moje
rośliny mnie o tym nie informują ?
Będziesz kiedyś w Łodzi to wpadnij po raczki. Dostaniesz ode mnie ładną samiczkę tak na pocieszenie.
Zdradzę tajemnicę, że mam rodzinę w Koluszkach, ale nie wybieram się tam w najbliższym czasie. Dziękuję Ci za Twoją łaskę i oferowanie zwierzątka, jednak mi trochę daleko do Łodzi, a u siebie mam pewien zaufany sklep, w którym mogę sobie takiego raczka sprawić, mam nadzieję nie mniej pięknego niż Twój.
Mam nadzieję, Panie mądry, że chociaż troszkę przejrzałeś na oczy i chociaż na chwilę przestałeś mnie uważać za głupka. Wydaje mi się, że masz szeroką i głęboką wiedzę, ale proszę, żebyś nie szufladkował tak łatwo osób. To, że ktoś ma inne zdanie niekoniecznie znaczy, że jest głupi. Może się mylić, może nie mieć zwyczajnie racji, może też ma inne doświadczenia i może ma rację ? Nie piszę tutaj o sobie, piszę o każdej innej osobie, która by się z Tobą starła na forum, czy gdzieś indziej. Cenie wiedzę i różnorakość, ale tępię i nie lubię buractwa.