Piotrze w kilku miejscach odniosę się do poruszanych przez Ciebie kwestii,
w innych będę wypowiadał się bardziej ogólnie.
Piotrek Dymowski napisał(a):Ja jestem jak najbardziej za..
inną sprawą, która osobiście jest dla mnie ważniejsza jest forma takiego konkursu i szczegóły techniczne takie jak obsada sędziowska(Polska jest dość specyficznym podwórkiem, dlatego milej widziane by były osoby z zagranicy, sami wiemy o co chodzi
między innymi z tego tez powodu wolałem nie brać udziału w konkursie Rataja)
Moim skromnym zdaniem gremium sędziowskie konkursu Karel
Rataj zostało dobrane z niezwykłą starannością.
Przede wszystkim są to osoby poważne i z klasą, co gwarantuje rzetelne podeście do oceniania - gdzie ew. animozje przy tej klasie konkursu nie mają prawa mieć miejsca.
Mieliśmy reprezentanta zza granicy: Karel
Rataj, sponsor konkursu.
dr Ryszarda Kamińskiego, którego chyba nie muszę nikomu przedstawiać. To najlepszy specjalista w dziedzinie roślin wodnych w Polsce, o ile nie na Świecie.
dr Grzegorza Guzika - kto słuchał jego wykładów na zlotach KMRW, wie kim jest i jaką wiedzę reprezentuje.
Jeśli któraś z wyżej wymienionej osób była powodem rezygnacji z wzięcia udziału w konkursie - to przyznam iż taka argumentacja jest dla mnie niezrozumiała. Być może decyzja została podjęta zbyt pochopnie i bez konsultacji?
Być może źle zrozumiałem Twoje słowa.
Dobór sędziówMoim zdaniem zdaniem konkurs międzynarodowy powinien mieć międzynarodowy skład sędziowski,
a konkurs organizowany lokalnie - lokalny skład z przewagą rodaków.
Potem jesteśmy traktowani w Świecie jak jesteśmy - przyjmując pozycję na kolanach w stosunku do zagranicznych akwarystów. Zauważcie iż zwykle na Serwisie informujemy Was, gdzie w jakimś z konkursów w jury zasiadł Polak. Nie jest tych przypadków jednak zbyt wiele, zwykle pojawiamy się tam jako "zapchajdziury" lub na zasadzie "a niech będzie jeden z Polski w sumie głupio bo oni robią takie piękne akwaria".
Codziennie Serwis odwiedza kilkaset osób z całego globu - myślicie, że oni nie znają translatora i nie orientują się kim jest Piotr Dymowski albo Radek Baszak? Często jestem proszony o zaproponowanie kandydatury znanych mi akwarystów. Pojawiacie się gdzieś w konkursach - rzadko. O czym to świadczy?
Doskonale zdaję sobie sprawę, że znane zagraniczne nazwiska są wabikiem i tworzą otoczkę "prestiżu" (która pęka szybko jak bańka mydlana). Tylko jeśli nie mielibyśmy własnych kandydatów - wtedy ok. Ale jeśli mamy - dlaczego ich w taki sposób nie wyróżnić?
Dobór sędziów to jednak nie jest prosta sprawa.Słusznie Piotr zauważył iż nasze rodzime podwórko jest specyficzne.
Ta jego oryginalna specyfika polega na tym iż jest wśród nas wielu "buraków", którzy nie mają szacunku do czyjejś własności i pracy a uznanie dokonań bliźniego jest czymś nie do przeskoczenia ponad własne ego (to typowy brak klasy).
Dochodzi do tego brak kultury oraz przestrzegania zasad - szczególnie tych, które się honorowo zaakceptowało. Jeśli do całej mieszanki dołożymy cwaniactwo i próby ugrania czegoś dla własnej korzyści - bez przebierania w środkach - mamy sytuację jaką mamy. Burak zawsze woli zrobić na złość niż wypracować zasady współpracy - tym się przede wszystkim różni od normalnej, poważnej, ukształtowanej emocjonalnie osoby. Kiedyś takich osób nie było - dziś tworzą je nowi akwaryści, którzy niewiele wiedzą a dużo gadają.
Bo zawsze łatwiej się obrazić a przy najbliższej okazji np. takiemu Piotrkowi Dymowskiemu "dowalić".
W poważnych konkursach na takie zabawy w piaskownice nie ma miejsca.
Nie ma jednak powodów do załamywania rąk - to margines akwarystyki, który regularnie jest poza jej główny krąg spychany przez społeczeństwo - głównie jako konsekwencja swoich nieodpowiedzialnych działań. Jest jednak sporo osób, które są dojrzałe emocjonalnie, poważne, mają klasę i potrafią przenieść na grunt konkursów zasady, którym hołdują w życiu codziennym.
To takie osoby powinny być wybierane na sędziów, ponieważ są gwarancją rzetelności.I nie będzie wtedy obaw o ew. niesnaski, a wszelkie próby robienia podchodów i zakłócenia będzie można wrzucić do kosza jako bezwartościowe. To ważne aby uczestnicy mieli ten komfort psychiczny.
Posłużę się tu przykładem postawy znanego sportowca Mariusza Pudzianowskiego, który powiedział niedawno coś takiego: "Chociaż nie lubimy się z Paweł Nastulą, jednak bardzo go szanuję za jego sportowe dokonania. Nie każdy może być mistrzem olimpijskim".
I ten cytat może w zasadzie posłużyć za cały komentarz - taką postawę powinien reprezentować sędzia konkursu. Niektórzy muszą jeszcze do niej dorosnąć.
Piotrek Dymowski napisał(a):Produkty na jakich akwaria są robione, firma jaką za "friko" uczestnik miałby reklamować używając jej produktów podczas konkursu, ponieważ często włożona praca i końcowy efekt jest wart wiele więcej niż nagroda czy też "podarowany sprzęt" - ponieważ sami wiemy że jest warta tyle ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić
akurat w tym konkretnym przypadku z pewnością część osób wolałaby wystartować "charytatywnie" aby pokazać swoje umiejętności bez zbędnej otoczki, która stawiałaby go w złym świetle.. wystartował dla kasy lub nie wystartował bo się boi
Piotrze tak to już jest w konkursach, że jest sponsor, który daje nagrody i otrzymuje w zamian reklamę.
Jak świat światem zawsze tak było, jest i będzie. Sam musiałeś nosić koszulkę Eheima do zdjęć w Hanowerze - są zasady, trzeba ich przestrzegać.
Natomiast uczestnik konkursu musi wykazać się, że to właśnie on zasługuje na nagrodę.
Jeśli nie jest ona dla niego atrakcyjna (a moim zdaniem zwycięska kwota 1000zł to niemała suma - mnie nigdy nikt takiej nie dał) to nie weźmie w nim udziału. Tylko poddając walkę musi liczyć się z tym iż zostanie to dostrzeżone przez innych (to zawsze działa w 2 strony).
Rozumiem też fakt, że uczestnik konkursu może cenić swoją pracą wysoko i wyceniać finalną pracę jako typowy produkt. Nie można jednak zapominać iż został stworzony za pomocą otrzymanych środków a efekt jest wynikiem ich połączenia z talentem i konsekwentną pielęgnacją akwarium.
Natomiast jeśli chodzi o udział "charytatywny" bez jakichkolwiek sponsorów, obawiam się, że może to być barierą dla wielu akwarystów. Nie każdy jest majętny, nie każdego stać na postawienie zbiornika pod konkurs z własnych środków. Uczestnicy prześcigali by się w sprzęcie, rozmiarach akwarium i tym samym zabralibyśmy szansę na udział nowych talentów, ograniczonych tak prozaiczną kwestią jak finanse.
A nie możemy zapominać - konkursy są nie tylko po to aby utrwalać i potwierdzać sukcesy starej gwardii, ale również promować nowe talenty.
Poza tym przy pracach organizacyjnych - zawsze ktoś musi odwalić robotę.
Były już pomysły stworzenia konkursów przez jakieś zewnętrzne agencje - ale też na ich stronach, ich zasadach i zapewne tylko po to by je promować. Nie widzę w tym nic zdrożnego - żeby zapłacić ludziom za pracę szef potrzebuje pieniędzy lub usługi w postaci reklamy - która mu je zrekompensuje (tak wiem, że mało ludzi zdaje sobie sprawę z tak oczywistych rzeczy). Tylko jeśli używamy tego jako argumentu "bo lepiej tu a nie tu" to wygląda już zabawnie o odsłania intencje pomysłodawców ("u was bez was").
To co podoba mi się w sponsorowanej formule konkursu, to to, że wszyscy mają równe szanse.Po pierwsze - startują z tego samego (lub zbliżonego) pułapu sprzętowego - nie ma czegoś takiego że ktoś ma czegoś więcej lub coś lepszego. Poza tym uczestnik nie ponosi żadnych kosztów. Akwaria, sprzęt,
CO2, a nawet
rośliny zapewnia organizator/sponsor. Do tej pory pojawiały się wypowiedzi, że przygotowanie aranżacji to spory koszt. Przy formule otwartej jest on zerowy a jedynym kosztem jest woda do podmian i kilka minut na prace pielęgnacyjne. Moim zdaniem to duży plus.
Z drugiej strony (i poruszyłem to na zlocie KMRW) zdaję sobie sprawę, że na pewno większą popularnością cieszyłby się konkurs sponsorowany przez firmę ADA niż np. Karel
Rataj. Z punktu widzenia marketingu to zrozumiałe, natomiast z punktu widzenia akwarysty - pasjonaty: całkowicie irracjonalne.
Gdybyśmy mieli uczciwie porównać dorobek marki Karel
Rataj do ADA mając na uwadze wkład w odkrywanie nowych gatunków i krzyżówek roślin, ksążki akwarystyczne, opisy roślin, piękne ryciny i zaawansowane klucze do oznaczania gatunków - to z całym szacunkiem do postaci Pana Takashi Amano, dorobek jego firmy nie umywa się do marki
Rataj. Zdaję sobie jednak sprawę z tego iż klucz do oznaczania roślin Rataja miało w rękach może z 5 osób z forum, a zdjęcia akwariów Amano ogląda codziennie kilka tysięcy. Dlatego jest to dla mnie jasna sprawa.
Jednak jeśli miałbym odbierać udział w konkursie na "nie" z powodu braku sympatii do sponsora,
to pod znakiem zapytania stoi w ogóle idea jakichkolwiek konkursów.
Czy udział w konkursie Rataja to wstyd - bo to firma Czeska a nie Japońska?lub
Czy brak udziału w konkursie "aby nie promować Rataja" ma jakieś głębsze podłoże?Nad tymi pytaniami trzeba się zastanowić ponieważ mamy do czynienia z kolejną ważną kwestią:
Współpraca ze sponsoramiJak świat światem sponsor zawsze dąży do tego by otrzymać jak najwięcej za jak najmniej.
Ba - w naszym akwarystycznym światku jest jeszcze ciekawej - bo większość dąży do tego by otrzymać jak najwięcej za nic
Trudno się tu dziwić - przecież większość firm tworzymy my sami - akwaryści, a jeśli ktoś był burakiem akwarystą to nie stanie się nagle błyskotliwym biznesmanem tylko dlatego że nosi teraz krawat (oczywiście to nie dotyczy krawata KMRW - ten ma magiczną moc
).
Właśnie dlatego obserwowaliśmy do tej pory niezbyt miłe sytuacje, gdy np. ktoś organizował międzynarodowy konkurs a następnie musiał świecić oczami przed uczestnikami, ponieważ sponsorzy nie wywiązywali się ze zobowiązań.
Zatem dobór sponsorów to również odpowiedzialna sprawa i lepiej mieć jednego skromniejszego - ale honorowego i słownego sponsora, niż kilku dla których kultura współpracy jest pojęciem abstrakcyjnym.
Wielu sponsorów za jednorazową współpracę oczekuje wielokrotnych przywilejów na podstawie tylko im zrozumiałych zasad. Takich kombinatorów od razu trzeba wysyłać na księżyc - to nie są współpracownicy tylko pasożyty, które przy najbliższej okazji cię oszukają.
Troszkę już miałem do czynienia z takimi delikwentami i rozpoznaję ich na kilometr
Na zlocie KMRW pokazałem slajd, na którym oglądaliśmy loga firm sponsorującej zachodnie konkursy - jest ich zawsze kilkudziesięciu. U nas nie można się doprosić o uatrakcyjnienie Zlotu KMRW a co dopiero oczekiwać jakichkolwiek zobowiązań. A potem taki jeden z drugim ma pretensje, że się nie możne za darmoszkę reklamować na roslinyakwariowe.pl - a niby z jakiej racji?
Piotrek Dymowski napisał(a):jak dla mnie temat jak najbardziej otwarty, w roli organizatora lub uczestnika
Wiesz, że możesz na mnie liczyć w obu kwestiach.
p.s. ważna informacja dla wszystkich czytających, którym w głowach zatli się iskierka organizacji konkursu:
Jesteśmy zawsze otwarci na współpracę! Tylko przestrzegam przed akcjami różnych poprzedników, którzy wpadli na pomysł że zrobią na Serwisie konkurs na zasadzie: "u was - bez was"
Tacy absztyfikanci trafiają do kosza. Albo ktoś chce wypromować u nas przedsięwzięcie na zasadzie patronatu i ustalonych zasad współpracy - albo jest wyganiany na inne podwórko gdzie nie obowiązują go żadne zasady (nawet słownika ortograficznego) i obsługa strony przyzwala na takie akcje i przyzwyczaja, że można mieć wszystko za nic.
Tylko poważna współpraca ma sens.