aquamateo napisał(a):Niestety nie każdy krajobraz nadaje się do odwzorowania, tak by praca nie otarła się o kicz.
Największym niebezpieczeństwem i wrogiem dla tego typu prac jest ich dosadność.
Bardzo dobre ujęcie klucza problemu.
Zgadzam się z pozostałymi wypowiedziami - co by nie pisać konkurs ADA jest najbardziej prestiżowym konkursem a top 27 ma wyśrubowane zarówno wymagania sędziów jak i oczekiwania odbiorców.
Korzystając z okazji chciałbym przypomnieć zasady ocen obowiązujące w ostatniej edycji konkursu ADA, ponieważ mam wrażenie iż nie wszyscy są zorientowani jak przebiega typowanie prac do TOP 200 oraz klasyfikacja finałowa, co daje podstawy do powtarzania głupot, insynuacji i różnych dziwnych historiiFachowy artykuł nt. preselekcji autorstwa Maćka (chestera) będziecie mogli przeczytać w weekend na Serwisie.Zatem wyglądało to tak:Etap pierwszy - czyli kwestia kto decyduje o przydzielaniu punktów, które kwalifikują akwarium do zaliczenia do TOP 200 a który nie - otóż decyduje o tym specjalny komitet, którego skład jest jawny.
Spójrzmy zatem kto wchodził w skład komitetu wybierającego TOP 200, wbrew błędnym sugestiom o "maszynie losującej" lista tych osób jest jawna i opublikowana na stronie konkursu:
http://en.iaplc.com/supporter/committee.htmlkomitet.jpg
Jak zauważymy pierwsze 200 prac nie wybierają osoby przypadkowe i członkowie komitetu są raczej mocno związani z aquascapingiem (na pewno w stopniu większym niż sędziowie, których stanowią głównie redaktorzy naczelni pism akwarystycznych i dyrektorzy dużych firm). Dlatego pisałem wcześniej o możliwości wystąpienia "błędu w sztuce" i roli przypadku.
Jeśli kilka osób z komitetu przydzieli dużo punktów zbiornikowi - trafia ona relatywnie wysoko. Jest to bardzo proste i dużo zależy od sumienia członka komitetu, jego zaangażowania, dokładności i dyspozycyjności czasowej. 2000 prac to nie jest byle co i zabawa na 1 czy 2 wieczory przy herbacie - tylko ciężka i odpowiedzialna robota. Pozostaje kwestia czy członkowie komitetu komunikują się ze sobą, jeśli nie - sugestie o zmowach, windowaniu niektórych prac, narodowości itd. jest daleko posuniętą fantazją.
Właśnie dlatego ADA zwraca tak dużą uwagę i apeluje o nie publikowanie prac przed ogłoszeniem wyniku konkursu.
Błędem jest używanie przez uczestników top 200 na tym etapie określeń typu: nr 8 w Europie w konkursie ADA (jeśli w top 200 jest więcej europejczyków), nr 150 w Polsce w konkursie ADA (jeśli w top 200 jest więcej Polaków) itp. ponieważ wyniki dotyczą tylko komitetu sędziowskiego i jeśli chodzi o pierwsze kilkadziesiąt prac relatywne wyniki można zaprezentować dopiero w finale konkursu.
Wracając do możliwości błędów i kontrowersyjnych ocen.Celowo w 2011 roku stworzono dodatkowy
drugi i trzeci etap konkursu aby wyłapać ewentualne błędy i skorygować je. To typowy zabieg mający na celu standaryzację wyników i zmniejszenie znaczenia wszelkich odchyleń - analogicznie do narzędzi stosowanych w statystyce. W ten sposób chciano też uniknąć nadużyć w postaci wysokich oceń dla "znajomych", którzy w dobie internetu stają się "znajomymi globalnymi" i świadomie lub nie poprzez prezentację swoich prac (lub ich fragmentów) mogą wpływać na decyzję sędziów.
W drugim etapie zarówno uczestnicy konkursu, jak i wyselekcjonowani partnerzy ADA oraz redaktorzy pism akwarystycznych mają prawo głosu, w wyniku czego wybranych zostaje 100 najlepszych prac.
I dopiero
w trzecim etapie te 100 prac zostaje podanych ocenie na żywo przez:
1. Jury konkursu
2. Uczestników Nature Aquarium Party - a jak wiemy jadą tam prawdziwi pasjonaci i fachowcy (każdy może oddać głos na 3 prace z top 100)
Na podstawie sumy ocen 2 i 3 etapu tworzy się listę TOP 7 - czyli najlepszych prac konkursu IAPLC, sposród której uczestnicy Nature Aquarium Party wybierają nagrodę główną.
Nie ma zatem możliwości aby I miejsce zajęło akwarium, z którymi wiążą się mieszane uczucia, ponieważ wybierają je najlepsi aquadesignerzy z całego świata, na tyle zaangażowani w swoją pasję, że pokonują tysiące kilometrów by spotkać się na inauguracji konkursu ADA. Są to prawdziwi maniacy.
Teraz pytanie - czy analizując powyższe informacje i posiadając świadomą wiedzę nt. faktycznego przebiegu konkursu warto podważać jego wyniki i sugerować delikatnie jego "bojkot"? Tym samym wydajemy świadectwo i opinię zarówno komitetowi, jak i jury, uczestnikom Nature Aquarium Party jak i samym autorom prac, którzy również głosują. W zeszłym roku pojawiały się opinie niezadowolenia, pojawiły się tez w tym roku i niestety zawsze jakieś głosy tego typu będą - nie sposób się przed tym ustrzec, to w sumie konkurs.
W tym roku powrócono do starych zasad, eliminując spore grono decyzyjnych osób z komitetu.
Ponoć poprzednia forma nie sprawdziła się (na pewno była bardziej kłopotliwa organizacyjnie).
Czy decyzję podjęto słusznie?