Magazyn Akwarium nr 7-8/2012 (120)
Choć mamy środek wakacji, a za oknem świeci słońce i trwa pełnia lata, muszę podzielić się z Państwem raczej smutną refleksją. Mimo iż bieżący rok znajduje się dopiero na półmetku mam nieodparte wrażenie, że nie jest i nie będzie on najlepszy dla entuzjastów polskiej akwarystyki. Wydaje się bowiem, że branżę tę dosięgło właśnie widmo kryzysu. Dość wspomnieć, że w tym roku odwołano już dwie uświęcone wieloletnią tradycją i niezmiernie lubiane przez stałych uczestników imprezy: toruńskie spotkanie akwarystów AQUA TERR oraz warszawski Zlot Miłośników Krewetek. Po raz pierwszy od wielu lat nie odbyła się również tradycyjna wystawa akwarystyczna organizowana przez WZA (choć tu akurat głównym powodem były sprawy organizacyjne). Na tym nie koniec, jak informowaliśmy przed miesiącem nie odbędzie się również kolejna edycja Konkursu Wiedzy Akwarystycznej PRIMUS INTER PARES, zaś przed zaledwie kilkoma dniami dowiedzieliśmy się, że w jesiennym kalendarzu imprez zabraknie również drugiej edycji tak udanie zapoczątkowanych przed rokiem targów zoologicznych ZOO EXPO w Warszawie z wielkim konkursem aranżacji krewetkariów... No cóż, nie można dziwić się organizatorom, bowiem coraz trudniej jest dzisiaj znaleźć sponsora gotowego sięgnąć głębiej do kieszeni w celu wsparcia jakiejkolwiek niekomercyjnej, nie tylko akwarystycznej imprezy.
Uff, ale dość już tego czarnowidztwa - mam głęboką nadzieję, że już wkrótce sytuacja ekonomiczna na świecie się poprawi i spotkamy się wspólnie na niejednej ciekawej akwarystycznej imprezie. Pierwsza z nich odbędzie się zresztą już we wrześniu. Mowa o wrocławskich targach ZOOBOTANIKA, które, tradycyjnie już, na pewno okażą się wielkim świętem akwarystyki. To właśnie podczas tych targów po raz drugi wręczymy Nagrody im. Darka Firleja. Przypominam o naszym apelu do wszystkich Czytelników MA z prośbą o zgłaszanie swoich typów na tegorocznych laureatów tego wyróżnienia. Zapewniam, że dokładnie rozpatrzymy wszystkie zgłoszenia, zaś osoby, które w tym roku nie zostaną nagrodzone zasilą grono kandydatów do III edycji Nagrody.
Na zakończenie w imieniu całej Redakcji i swoim własnym życzę wszystkim Czytelnikom, Autorom, Sympatykom i Przyjaciołom naszego magazynu wspaniałych, udanych, najlepszych w życiu wakacji oraz miłych chwil spędzonych na nic-nierobieniu oczywiście w towarzystwie zajmującej (mam nadzieję) lektury w postaci wakacyjnego numeru MA.
Paweł Zarzyński
Redaktor Naczelny
Spis treści:
Edytorial
Ciekawostki
Tramitichromis - niezwykli mieszkańcy jeziora Malawi
Wpływ filozofii Dalekiego Wschodu na akwarystykę roślinną, cz. 1
Rafa jak marzenie
Muszlowiec wielkooki, czyli "Mały Rycerz" w akwarium
Mozambik znany i nieznany, część 2
Mikroorganizmy w akwarium
Raczki z rodzaju Cambarellus, część 1
Anubiasy w akwarium, część 1
Ctenolucius hujeta - "szczupak" z dżungli
Listy do redakcji
Encyklopedia
Akwarium nr 4/2012 (148)
W "Antologii dowcipu polskiego" znalazłem żart popularny w latach 60., w czasach, gdy w sklepach permanentnie brakowało mięsa i produktów pochodnych. Brzmiał on mniej więcej tak: "Czym różnił się przedwojenny sklep mięsny od powojennego?". I odpowiedź: "Na przedwojennym sklepie mięsnym widniał napis RZEŹNIK, a w środku było mięso. Na sklepie powojennym napisane jest MIĘSO, a w środku jest... rzeźnik". Dlaczego o tym piszę? Otóż mam wrażenie, że trochę podobna sytuacja ma miejsce w sklepach akwarystycznych. Jeszcze przed trzydziestu laty były to w większości nieduże klitki, w których za ladą stał prawdziwy akwarysta - pasjonat, który o sprzedawanych przez siebie rybach i roślinach wiedział dosłownie wszystko. Oferta sklepu była wprawdzie skromna (akwaryści, którzy zaczynali swą przygodę z tym hobby choćby w latach 80. doskonale to pamiętają), ale za to u właściciela można było uzyskać mnóstwo cennych rad lub po prostu sobie z nim porozmawiać. Obecnie takich sklepów jest już jak na lekarstwo, a i te ostatnie - niestety - pewnie wkrótce znikną. Zastąpiły je wielkopowierzchniowe markety zoologiczne w galeriach i centrach handlowych. W licznych zbiornikach pływają tam setki gatunków ryb, o których jeszcze przed ćwierćwieczem mogliśmy tylko pomarzyć lub pooglądać je na czarno-białych zdjęciach w atlasach. To akurat dobrze, gorzej, że w ogromnej większości takich sklepów nie ma nikogo, kto by się na tych rybach znał i potrafił udzielić fachowych porad. Nawet, jeśli sprzedawca posiada bowiem choćby minimum wiedzy na ich temat, to najczęściej nie ma czasu na dłuższe rozmowy z klientami. Siłą rzeczy zostajemy więc z rybami sami i sami musimy zdobyć odpowiednią wiedzę na ich temat. Dlatego właśnie uważam, że rola fachowej literatury (w tym dwumiesięcznika "Akwarium") jest obecnie ważniejsza niż kiedykolwiek, stanowi ona bowiem jedno z nielicznych pewnych źródeł wiedzy akwarystycznej niezbędnej dla prawidłowej pielęgnacji roślin, ryb i innych zamieszkujących nasze zbiorniki stworzeń.
A co w bieżącym numerze? Zapraszamy do stanięcia oko w oko z tajemniczymi i fascynującymi zarazem wężogłowami z gatunku Channa striata. Opowie o nich pasjonat tych ryb - Pan Marcin Szuchnik. Wszystkich miłośników fauny jeziora Tanganika zapraszamy do lektury drugiej części artykułu Pana Michała Mięsikowskiego dotyczącego strategii rozrodczej poszczególnych grup gatunków ryb zamieszkujących ten unikalny, afrykański akwen. Następnie Pan Zbigniew Strzelecki przedstawi własne propozycje polskiego nazewnictwa ryb z rodziny kolcobrzuchowatych, zaś Pan Jakub Kijak zaprezentuje swój przepis na akwarium w stylu czarnych wód. Potem Pan Wojciech Urynowicz zapozna nas z treścią jednego z nowszych rozporządzeń Ministerstwa Środowiska, które - jak się okazuje - może również dotyczyć wielu akwarystów. Na zakończenie proponujemy prezentację kolejnej już nowości roślinnej autorstwa Pana Pawła Szewczaka oraz następną edycję naszego konkursu fotograficznego wraz z rozwiązaniem edycji z numeru 146. W imieniu całej Redakcji życzę Państwu miłej, wakacyjnej lektury.
dr inż. Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny
Spis treści:
Marcin Szuchnik - Wężogłów Channa striata
Michał Mięsikowski - Rozród i opieka nad potomstwem ryb z jeziora Tanganika (część 2)
Zbigniew Strzelecki - Polskie nazewnictwo kolcobrzuchowatych (Tetraodontidae)
Jakub Kijak - Moje Akwarium: "zbiornik do moczenia drewna"
Wojciech Urynowicz - Rozporządzenie ministerstwa środowiska w sprawie gatunków obcych
Zeszyty akwarystyczne: Koralowce twarde
Od redakcji
Szanowni Państwo! Bieżący, wakacyjny numer Zeszytów Akwarystycznych jest zupełnie wyjątkowy, bowiem jego objętość została podwojona. Korzystając z okazji postanowiliśmy zaprezentować na jego łamach wyjątkowo obszerny temat, jakim jest przegląd najczęściej dostępnych na rynku gatunków koralowców twardych. Choć wspominałem już o tym wielokrotnie, pozwolę sobie jeszcze raz podkreślić, że - mimo żywiołowego rozwoju akwarystyki morskiej w naszym kraju - jak dotąd nie ukazał się ani jeden rzetelny i obszerny książkowy atlas zwierząt hodowanych w zbiornikach słonowodnych i, przynajmniej w najbliższej przyszłości, chyba się na to nie zanosi. Analogiczne publikacje zagraniczne są natomiast dość trudno dostępne i - poza barierą językową - zniechęcają stosunkowo wysokimi cenami. Dlatego jestem przekonany, że bieżący numer ZA zainteresuje wszystkich miłośników akwarystyki rafowej i pomoże im w stworzeniu niepowtarzalnych, kolorowych zbiorników.
Od kilku miesięcy na łamach Zeszytów Akwarystycznych w kolejnych numerach naprzemiennie publikowane są tematy dotyczące akwarystyki słodkowodnej i morskiej. Ponieważ do redakcji docierają coraz liczniejsze sygnały od prenumeratorów zainteresowanych pozyskiwaniem numerów dotyczących tylko jednej z tych dziedzin, w najbliższym czasie postaramy się wypracować odpowiednie narzędzia, które umożliwiłyby takie rozwiązanie.
Dziękuję również za następne zgłoszenia od potencjalnych Autorów kolejnych numerów MA. Przypominam o zakładce "Pomysły" na stronie internetowej ZA (
www.zeszytyakwarystyczne.pl). Można zaproponować w niej dowolny temat jednego z następnych Zeszytów, zarówno jako jego potencjalny Autor, jak i Czytelnik zainteresowany danym zagadnieniem. W tym drugim przypadku sami postaramy się znaleźć kompetentnego autora, który fachowo przedstawiłby interesujący Państwa temat.
A już za miesiąc - w kolejnym wydaniu ZA - wszystkim miłośnikom akwarystyki słodkowodnej zaprezentujemy przegląd gatunków ryb idealnych do tak popularnych obecnie nanoakwariów, które - jak postaramy się Państwa przekonać - wcale nie muszą być domem li tylko dla krewetek i ślimaków. Więcej na ten temat na końcu bieżącego numeru w nowo wprowadzonej zakładce "Zapowiedzi".
Życząc miłej, wakacyjnej lektury pozostaję z poważaniem
Paweł Zarzyński, Redaktor Naczelny MA
Terminu "koralowce twarde" próżno szukać w naukowych książkach i akademickich podręcznikach (które zresztą, nawiasem mówiąc, w ogromnej większości opisują koralowce bardzo po macoszemu i bez należytej znajomości tematu - dość wspomnieć, że jako gatunki "typowe" często prezentowane są w nich te wysoce specyficzne i odbiegające zwyczajami od większości swych krewniaków). Nic dziwnego - jest to bowiem twór ze wszech miar sztuczny, sprokurowany przez praktycznych i nie lubiących zbytnich komplikacji miłośników akwarystyki. Z punktu widzenia systematyki do koralowców należy bowiem ok. 8000 znanych dziś nauce gatunków zwierząt (w tym miejscu, na wszelki wypadek, przypomnijmy raz jeszcze, że koralowce to NIE
rośliny, ale ZWIERZĘTA, choć ich wygląd, a nawet zwyczaje faktycznie łatwo mogą wprowadzić pod tym względem w błąd). Ich naukowy podział jest skomplikowany, niejednoznaczny i ulega częstym modyfikacjom wraz z kolejnymi odkryciami i teoriami badających je specjalistów. Dlatego właśnie akwaryści sporządzili własny podział: w obrębie wszystkich koralowców (często potocznie zwanych przez nich po prostu "koralami") wyróżniają korale miękkie (przy czym do tej grupy zwyczajowo zaliczają również grzybowieńce, zoantusy i niektóre ukwiały), korale rogowe oraz korale (koralowce) twarde. Dzisiaj zajmiemy się tą ostatnią grupą. Zaliczają się do niej najpiękniejsze i najbardziej pożądane, ale też, niestety, najdroższe i najtrudniejsze w utrzymaniu w warunkach akwariowych gatunki. Od korali miękkich i rogowych na pierwszy rzut oka odróżnia je posiadanie wewnętrznego szkieletu wapiennego. Sprawia on, że wyjęty z wody koral twardy prawie nie zmienia swojego wyglądu (pomijając chowające się polipy). Koralowce miękkie -zgodnie z nazwą - w ogóle nie posiadają szkieletu i - poza wodą - tracą swe kształty, przypominając galaretę lub kawałek mięsa. Z kolei korale rogowe (głównie gorgonie) posiadają wprawdzie szkielet wewnętrzny, ale nie wapienny a rogowy (stąd nazwa). Zasada, na podstawie której wyróżnia się koralowce twarde, jest więc dość jednoznaczna i stosunkowo jasna.