Witajce. Od 2 miesięcy ciągnę 200l prawie-LT na ziemi z kretowiska.
Oświetlenie: 2x39W,
CO2 z butli, czasem dodam potasu, jak pisała kiedyś, o ile dobrze pamiętam, Tusia.
Jest jednak problem. Pojawiły się glony - zielone nitki, przypominające watę, wplątane między glosię,
małego heńka oraz długie nici, dyndajęce sobie od hygrophili. Staram się usuwać zainfekowane części roślin.
W dodatku doszło do czegoś w rodzaju zakwitu oO Woda jest mleczno-zielona:(
Robłem kilka podmian wody, nawet dużych i glony wracają. Gdzie może leżeć przyczyna? Co wywołuje nitki - spodziewam się nadmiaru któregoś z makroelementów ale wolę się upewnić.
Jedyne co mam to testy na pH i KH.
Plan jest taki:
jutro/pojutrze wkładam węża do akwa, nalewam i spuszczam jednocześnie wodę. W ten sposób chciałbym podmienić ok 70%. W sobotę tak samo tylko trochę mniej.
Zwiększam poziom
CO2. Znacznie zwiększam. Do tego kosiarki - 5-6 bo ciężko w Krk dostać w rozsądnej cenie.
Co dalej?!