Witam,
Od dłuższego czasu jestem biernym użytkownikiem forum - sporo się tutaj dowiedziałem. Czas zatem na pierwszy post.
5 miesięcy temu (1 kwietnia) założyłem akwarium roślinne o następującej konfiguracji:
- wymiary: 80 x 35 x 40 mm (8 mm)
- podłoże: Ada
Amazonia (NEW): 18 l
- kamienie: 3 niezbyt duże kamienie typu "
Scenery Stone", nie pamiętam ile kg ale tak łącznie o objętości ok. 5 pięści
- oświetlenie: 3 x 24 W (Aquastar + Grolux + Luxline 865), aktualnie świecę 9,5 godziny
- filtracja:
Eheim 2273
- skimmer:
Eheim Skim 350
- nawożenie:
Ferka Balance K, Balance N, Aquatilizer, fosfor z KH2PO4 (nie pytajcie dlaczego, ale po początkowych problemach z nawożeniem wypracowałem coś, co w miarę działa), wcześniej pod łodygowce dałem trochę kapsuł Stemma, aktualnie przechodzę na kapsułki DIY Osmocote, jak zużyję nawozy Ferki przejdę na serię
Easy Life,
Vimi ew. sole
-
CO2 z butli - pierwotnie 24 h/dobę, później epizod z podawaniem tylko w nocy, ostatecznie wróciłem do 24 h/dobę - w nocy co 3 godziny na 1 h włącza się skimmer, żeby trochę natlenić wodę (w dzień co 6 godzin), podaję też węgiel w płynie
Easy Carbo - codziennie 2 ml
- podmiany wody: co tydzień ok. 33 l
-
rośliny:
Hemianthus callitrichoides Cuba,
Eleocharis parvula,
Staurogyne repens,
Rotala Bonsai,
Hydrocotyle tripartita,
Limnophila sessiliflora,
Rotala green,
Pogostemon erectus- zwierzęta: Razbora espei (ok. 10 szt.), Razbora borneańska (ok. 5 szt.), Otosek przyujściowy (4 szt.), Krewetka amano (ok. 4 szt.), Krewetka red cherry (pleni się na potęgę, było kilka sztuk, teraz mam grubo ponad 50 szt.)
Z akwarium miałem pewne problemy. Początkowo bujnie rosło prawie wszystko - była jeszcze
Eleocharis sp.
Tropica, ale ta od razu zgniła dając niestety duży skok azotu (a może to
Amazonia dała strzał?). Po krótkim czasie (2-3 tygodnie) zaczęły się problemy ze
staurogyne (żółknięcie liści, chloroza międzyżyłkowa, odpadanie liści, brak wzrostu),
hydrocotyle (żółknięcie, brak wzrostu), hemianthusem i parvulą (brak wzrostu). Podawanie dodatkowego fosforu zniwelowało te problemy, a dołożenie kapsuł - mam nadzieję - je całkowicie rozwiązało.
Hemianthus po podrzuceniu pod korzenie kapsułek z osmocote po dobrych dwóch-trzech miesiącach stagnacji bardzo odżył i zaczął się ładnie rozrastać - chyba coś niego będzie. Podobnie jest z parvulą. Z glonami dużo problemów nie było, po starcie wszędzie pojawiły się okrzemki, ale zniknęły jak ręką odjął w jedną noc po wpuszczeniu brygady otosków i krewetek amano. Po kilku dniach od czyszczenia pojawia się delikatny nalot na szybach i troszkę zielenic, ale generalnie panuję nad tym. Aktualnie stopniowo skracam czas świecenia z 10 do 9 godzin, może z zielenicami będzie lepiej (zauważyłem, że zaczęły się one pojawiać przy wydłużeniu czasu świecenia do 10 h, ale przez długi czas tak właśnie świeciłem - do boków akwarium dociera też trochę rozproszonego światła słonecznego).
Jeśli chodzi o wodę i jej twardość, bo o tym chciałem podyskutować - przy starcie i przez pierwsze 2 miesiące używałem 50% kranu (GH 17/KH 16) i 50% RO. Podłoże ładnie i dość mocno zbijało twardość, najpierw dość długo tak do GH 5/KH 4 czy nawet 4/3. Później zauważyłem, że twardość GH/KH zaczęła stopniowo wzrastać, najpierw do 6/5, później do 7/6. Zmieniłem proporcje kran/RO na 25/75. Ale twardość wody w akwarium nadal rosła. W międzyczasie zauważyłem taki nagły skok do wartości ok. 10/8. Oczywiście niczego, co mogłoby zmienić twardość do akwarium nie dokładałem. Później postanowiłem przejść na zmineralizowaną wodę RO (żółty mineralizator v. 5) o GH/KH 7/5. Niestety po 3 podmianach twardość nadal jest dość wysoka - 11/8.
W związku z tym mam pytanie - czy skoro podłoże początkowo mocno zbijało twardość GH/KH z wartości powiedzmy 8,5/8 do 4/3, to czy mogło się okazać, że po pewnym czasie przestało kumulować związki wapnia i magnezu i zaczęło oddawać je do słupa wody, podnosząc przy tym obie twardości? Tak mi się wydaje, a jeśli tak jest to jest to pewnie sytuacja przejściowa i gdy odda już to co ma w nadmiarze zgromadzone, sytuacja się unormuje. Czy dobrze myślę?
Acha - z obserwacji wydaje mi się, że zastosowaniu mineralizowanej wody RO, a nie samo unormowanie nawożenia, dołożenie fosforu i kapsuł, pozytywnie wpłynęło pozytywnie na wzrost roślin (szczególnie
staurogyne i
hydrocotyle). Być może to sprawka wysokiego stosunku Ca/Mg w kranowicie (5,7 wg. wodociągów).