Cześć wszystkim.
Mam duży problem z akwarium.
Po trzech dniach nieobecności w domu zastałem akwarium takie jak na zdjęciach.Wszędzie brązowy nalot oraz tak jakby wata(także w kolorze brązowym).
Zastanawiam się czy da się to jeszcze uratować?
Akwarium to 54L(45L netto).Założone zostało 24 stycznia.
Podłoże:zwykły żwirek kwarcowy 2-3 mm.
Oświetlenie:2 x
Aquael smart 2 sunny oraz plant.Świecenie zaczynałem od 6 h dziennie i co tydzień zwiększałem o godzinę,aktualnie jest 8h/dobę.
Filtracja:
Aquael Multikani(gąbka +
Azoo Active filter 4 in 1).
Obsada dopiero co wpuszczona to 4 Otoski,4 Amano oraz ślimak Military Helmet.
Rośliny to
Monte Carlo z in vitro.
Do wody dodawane były bakterie Sera Nitrivec oraz
Azoo BioPro Crystal Red.
Parametry wody z 14 lutego:
Temperatura-25C.
Ph-7,6.
Kh-8.
Gh-14,7.
No2-1,5.
No3-30.
Ca-75.
Mg-18.
Od razu zrobiona podmianka na 15 litrów czystej RO.
Natomiast parametry z dzisiaj(17 Luty).
Temperatura-25c.
Ph-7,6.
Kh-7.
Gh-9,8.
No2-0,3.
No3-10.
Ca-55.
Mg-9.
Co2 było z bimbrowni ale ze względu na ciągłe problemy zamówiona została cała instalacja
Co2 z Plantici(łącznie z dodatkowymi testami na żelazo,fosfor,potas i amoniak).
Z usunięciem nalotu z szyb i kamieni nie ma problemu,niestety nie wyobrażam sobie jak mam to usunąć z
Monte Carlo nie wyrywając go w większości z podłoża.
Da radę to jeszcze uratować czy będzie to graniczyło z cudem?