Witam serdecznie.
Może niepotrzebnie się wtrącam ale musze. Pisze do kolegi
purek6. Nie znam warunków które mają
rośliny w zoologiku o którym wspomniałeś. Lecz myśle że warunki są podobne do 7 sklepów zoologicznych w mojej okolicy. Czyli shitowate światło woda gloniska, niekiedy rosliny wywalone w koszykach jedne na drugich, lub powbijane w grube klamory jak zapałki w nie powiem co.
Rośliny takie że prawie rozpadają sie w palcach, a jeśli nie, to zwykle rozlatują sie w akwarium. Zanim z czegoś takiego uzyskasz jakiekolwiek efekty , czeka cie proces powolnej reanimacji. Wiesz sam sie przekonałem że niekiedy lepiej zapłacic za przesyłke i kupic konkretne
rośliny z konkretnego sklepu. Jak płacic po kilka razy za byle co od byle kogo. Kupuj u tego kto bez zająknięcia powie ci co kupujesz i jak to rosnie. Dobre źródło to połowa sukcesu, a co tu mówic z roslin które tu kupiłem przyjeło się 100%.
P.s. Nie słodze stwierdzam fakty