Słuchajcie dobra nowina: po dwóch dniach od ostatniego testu, który wskazywał 1,5mg/l (lub więcej bo test
zoolek a on ma granicę do 1,5mg/L) dzisiaj było tak między 0,2 a 0,5mg/L czyli ruszyły bakterie Nitrospira
Gdy wartość spadnie do zera wyjmę wkład Purigenu z filtra i zobaczę jak to będzie wyglądało dalej. Jeśli NH3 i NO2 będzie przerabiane na normalnym poziomie to wtedy przeniosę ramirezki i otoski do tego akwarium:) Jedyne co straciłem w tym akwarium to dwie krewetki filtrujące - jedna padła po paru godzinach od wpuszczenia a druga wybrała się w nocy na spacer by ostatnim tchnieniem zwiedzić salon
Doszła aż na środek salonu. Cała reszta ma się bardzo dobrze w mojej opinii. Pozostałe 3 krewetki wspaniale okupują korzeń, na który akurat ustawiony jest prąd wody jednego z filtrów wewnętrznych:)
Co do karmienia i Waszej dyskusji - zawsze mrożonki opłukuję (korzystam z mrożonek Ichthyo Tropic bo w Poznaniu jest hurtownia kupuję zawsze pełną szufladę zamrażarki). Trudno w sumie oceniać jakość. Niby są to farmy hodowlane...bez badań specjalnych ciężko byłoby oceniać ich szkodliwość, czyli obecność jakichś bakterii itd. Pasożyty wszelkie chyba giną podczas mrożenia zwłaszcza w temp. poniżej -15 st?
Czasami się zastanawiam skąd są np. wszelakie pasożyty w rybach z polskich hodowli (pielęgniczkach).
Takie pytanie na zaś. Czy gdybym zauważył jakieś objawy wiciowców/nicieni u np. ramirezków to weterynarz powinien bez problemu wypisać odpowiednią receptę? Co prawda są one z polskiej hodowli ale no cóż, czasami hodowcy karmią żywym pokarmem z natury a tam już wiadomo, że można trafić świństwa. Choć z drugiej strony ciekawe, że ryby dożywają sprzedaży jeśli mają pasożyty - czy też one nie szkodzą do momentu pogorszenia się warunków?