Witam wszystkich

Miesiąc temu postanowiłem iż w końcu założę upragnione akwarium.
Akwarium 112L proste, wymiary 80*35*40, szkło FLOAT o grubości 6mm.
Generalnie dojrzewa już miesiąc. Filtr chodzi 24/7, pierwsza warstwa ziemia uniwersalna bez nawozów - 3cm, druga warstwa żwirek o granulacji 2-6mm - 5cm.
Rośliny:
Anubias, Mech Jawajski,
Gałęzatka Kulista,
Zwartka Backeta. Ryb póki co brak.
Z akwarystyką przygodę dopiero zaczynam. I dopiero teraz zauważyłem jak koszmarny błąd popełniłem.
Mianowicie - akwarium stoi na szafie, blat grubości 2cm, niestety wiórowe...
Tył szafki o grubości 2cm, przednie skrzydła szafki nieotwieralne również grubości 2cm (lecz jest możliwość otwarcia w razie konieczności).
Aby było ciekawiej to różnica długości między blatem, a akwarium wynosi aż 16cm.
Przyznaje - poleciałem z motyką na słońce, a w sumie w ogień. Skutki takiego dobrania szafki do akwarium raczej wiadome. Akwarium głównie opiera się na bokach. Na środku między blatem, a dnem akwarium jest przerwa 1mm, brak widocznych rozszczelnień (silikon wszędzie dobrze złączony, brak pęcherzyków, przebarwień). Wiem, że również kolosalnym błędem było położenie akwarium bez podłożenia pod nie gąbki/filcu czy innego materiału. Na dnie posiada jedynie podkładkę ni to guma, ni to pianka o grubości 3 kartek papieru, czyli w sumie tyle co nic.
I teraz konkretne pytanie: czy jest możliwość aby dno akwarium strzeliło ze względu na tą 1mm przerwę?
Czy jest jakaś tolerancja ugięcia szkła?
Czy grubszy filc/gąbka pod akwarium zniweluje tę różnicę?
Dodatkowe podpory pionowe pod blatem raczej nieuniknione - jak się domyślam.
Wiem, popełniłem straszne głupstwo z własnej niewiedzy. I dodatkowo będę w plecy z dojrzewaniem zbiornika, jestem w stanie przelać jedynie 35L wody, czyli ok. 30%, tyle co do podmianki, ale cóż...
Za wszelkie odpowiedzi, porady bardzo dziękuję
