cieszy mnie to, że co niektórzy
zaczynają traktować mnie poważnie i naprawdę chcą pomóc i doradzić.
Sprawa wygląda tak, że jednak jutro się wyprowadzam na okres wakacji z Lublina do Kraśnika, a tam woda zdecydowanie jest mniej twarda tak myślę i z testami na gh ikh się wstrzymam. Jestem w trakcie w sumie już wyłapałem obsadę kilka krewetek tylko zostało ale wiadomo wszystkich się nie złapie w takich zaroślach.
Ponikło ad. :
1. Co do
CO2 tak uruchomiłem i mimo, że zastosowałem poniższy układ:
to po całodniowym ustawianiu ciśnienia
CO2 na drugi dzień i tak się rozlegulowało i nie chciał kwasek kapać, dopiero jak wstrząsnąłem. Także wbrew przepuszczeniom instalacja ta nie poprawi mojej sytuacji jaka była podczas bimbrowni 1410 i nie obędzie bez kupna instalacji
CO2 - ale to będzie musiało poczekać jakiś czas
ze względów finansowych.
Także moje pierwsze zadanie - ustabilizowanie
CO2 nadal nie wykonane.
2. Potas podaję z aqua-artu K+ i tam na ulotce nie podają ppm tylko zalecana dawka 1ml/40L dziennie i podaję 1ml wg tego.
3. Co do filtra to mam
Aquael Circulator 350L/h z gąbką około 0,5 L. Czyszczę ją przy okazji cco grugich podmian myślę tak co 2 tyg albo i rzadziej. w odciągniętej starej wodzie z akwarium go płuczę.
4. Podłoża w zasadzie nie ruszam. Przez 2 miesiące odmulałem ale szczerze ostatnio przestałem bo po prostu nie chciałem wciągać malutkich krewetek - szkoda mi ich by było.
Ale przy okazji jutrzejszej przeprowadzki na pewno się zruszy. Wody chcę spuścić maksimum ile się da. Zostawię tylko na wysokość podłoża, żeby reszta nie odłowionych krewetek miała szansę przeżyć.
5. Także testy na twardość zrobię po niedzieli jak wszystko się ustabilizuje i zrobię podmianę powiedzmy 50% na kraśnicką kranówkę.
Co do roślin, to stożki wzrostu raczej po prostu spowalniały, choć niektóre łodygi
rotali jakby karłowaciały i pojawiały się na liściach plamki. Łodygi są chyba w porządku, chociaż jak przycinałem ludwigę to pozostała łodyga potrafiła zgnić i się rozpuścić nie wypuszczając już nigdy nowego pędu.
Co do wyglądu liści. To jakiś czas temu
heteranthera zosterifolia potrafiły jej liście czernieć i się rozpuszczać te stare. Co raz to jakiś nowy liść odrywa się od
ludwigi- brakuje w nim czerwonego pigmentu (te od dolnych warstw odpadają stare). Hydrocotyla japonka miała liście blade wręcz do białych też się rozpuszczała. Myślę że to braki były w żelazie? Ale teraz jest coraz lepiej. Od samego początku ciężko się przyjmuje duży henio i jest chyba w najsłabszej kondycji (oprócz może świerzszych styrogene repens i
hemianthusa umbrosum (tak mi się podoba ta roślinka a chyba się nie przyjmie), które nie mogą się zaklimatyzowaći liście się rozpuszczają, żółknieja i odpadają) wypuszcza niby młode listki ale stare się caly czas rozpuszzczają, wygląda to jak na granicy wymarcia. Wąkrotka białogłowa ma wyraźnie mniejsze liście niż kiedyś, i pokryta jest zdecydowanie krótkimi nitkami.
Marsilea hirsuta brązowieje a później gnije robiąc się cała czarna, wygląda to mniej więcej tak:
Wydaje mi się również, że po ostatnich nawożeniach N oraz Fe podłoże zzieleniało.
Ponikło napisał(a):Jeżeli masz już testy chemiczne, zrób rozwodnione roztwory zawartości kanistrów i upewnij się, że masz tam takie stężenia jak sądzisz.
-myślę, że to dobry sposób, tylko czy mam nie żałować testów na takie akcje?