Kwestia przyswajalności to już raczej bardziej fizjologia albo biochemia.
Kwestią bezsporną jest, że jeżeli związek się nie rozpuszcza w wodzie (skrót myślowy, bo nie ma substancji całkowicie nierozpuszczalnych), to roślina nie przyswaja takiej ilości jonów jaką mogłaby maksymalnie przyswoić (bo limitowana jest ilość jonów w roztworze). Jeżeli natomiast sól się rozpuszcza, to przyswajalność będzie większa, ale roślina przyswoi tyle, ile jej potrzeba, a nadmiar zostanie w wodzie.
To tak jak z człowiekiem, nie jest w stanie zjeść więcej, niż mu na to pozwala pojemność żołądka
Takie moje zdanie, jeżeli się mylę, to proszę o korektę.