Krzysztof, sytuacja uległa znacznej poprawie:
https://www.roslinyakwariowe.pl/dyskusj ... 78859.htmlAle postaram się opisać kilka moich grzechów, a na pewno jeden główny ( w moim mniemaniu).
Otóż, w mojej opinii, po analizie i obserwując zachowanie teraz, po miękkim restarcie, dochodzę do wniosku że ciągle miałem przede wszystkim za mało
CO2. Dlaczego, skoro indykator non stop świecił się niemal na zolto??? Moja teoria ( jeśli błędna to mnie wyprowadźcie z błędu) taka:
Rośliny gnijąca, podupadajac i słabnąć gubiły liście, marniały łodygi uwalniając do wody mnóstwo DOC. A tym samym zakwaszając wodę. I teraz, jeśli zakwaszalo wodę, o ile to oczywiście jest możliwe, gdyż chemikiem nie jestem, ogólne środowisko jakie panowało w akwarium miało wpływ na kolor indykatora. A ja, święcie przekonany że akurat to jest dobrze, nie zwiększyłem ani o trochę przeplywu. Konsekwentnie puszczałem ok max 2b/ sek, przy słabym rozpylaniu ( co prawda przez filtr wew., Ale brudny dyfuzor) uznając że to aż za dużo, gdyż było żółto. W końcu wodę do indykatora zrobiłem podręcznikowa - kh4. I tak sobie tkwiłem.dlaxzego uwazam to za problem?? Otóż po tym moim restarciku wyczyściłem dyfuzor, zresztą jak wszystko co mogłem również, i odpaliłem
CO2 z prędkością ...... Ok 4-5 b/sek. Dokładnie nie liczyłem ale, jakie było moje zdziwienie gdy po pierwsze ryby miały się wciąż dobrze, po drugie, indykator był limonkowy ( wstawiony w miejscu gdzie
CO2 powinno dochodzić niemal na końcu). Po 3 krasnorosty, których zostało mi ciut z wcześniej, zaczęły się czerwieni i rozpuszczać.... Więc podejrzewam że u mnie przyczyną była najprostsza z możliwych, a przez mój uparty łeb nie chciałem tego sprawdzić.
Druga przyczyna, myślę że mniej istotna w sytuacji która zaistniała a przyczyniła się do ogólnego stanu, była początkowa niewiedza parametrów wody - nie znałem Ca:Mg a ładowalem Mg bo przecież " w polskim kranie są wieczne niedobory". Otóż ja mam ciut za dużo i muszę wapń dozować odrobinę żeby wyjść ok 4:1. Do tego zonglowalem mineralizatorem od samiutkiego początku bo " wydawało mi się".
Kolejna sprawa to podobnie jak powyżej, roooooozregulowanie nawożenia bo po raz kolejny... Wydawało mi się.
A na koniec, coś co miało pomoc, a podejrzewam że znacznie pogorszyło sprawę - stosowanie algin ponad tropiki oraz algo caps. Działało to bardzo niekorzystnie na
rośliny bo były osłabione.
Poza tym, po wyciągnięciu wszystkiego i potraktowaniu carbo w dawce niemałej co miało się rozpuścić to się rozpuściło. Słabsze
rośliny również popadały. Ale czyszcząc mozolnie każda łodygę doszedłem do pewnego wniosku związanego z tym powyżej: łamliwe łodygi. Co jest przyczyną? Ano Ca ( tak wyczytałem). Więc wniosek powyższy jeszcze został potwierdzony.
Takie to moje przygody i nauka pół roczna. Przez moje zacietrzewienie się nie próbowałem nic innego bo " przecież mam dobrze".
Generalnie myślę że dluuuugo bym z tego wychodził i gdyby nie restart nie miałbym większości tych wniosków
Dodatkowo po restarcie zakupiłem test NO3 zooleka i ,oczywiście po przepłukaniu całego zbiornika zrobiłem testy zoolekiem i slifertem. Wynik?
Zoolek: ok 17, salifert: ok 4. I które jest dobre??? Skoro wata zielona się panoszyła wcześniej, można uznać że stężenie azotanów było nie najmniejsze a test salifert wskazywał mi ok 12...
Do tego aranżacja była na łapu capu, gdyż robiona na starcie przygody, więc trochę do zmiany.
Tak więc takie moje przygody, jeśli wypisałem herezje, poprawcie i sprostujcie mnie proszę. To są moje wnioski, które w moim mniemaniu są słuszne.
Dzięki. Zapraszam do komentowania nowego projektu:)