Oczywiście, że można spokojnie, więc nie bardzo rozumiem podniecenia użyciem dzikich kamieni. ( komentarz zresztą nie jest mojego autorstwa , tylko Mar2509 i ja też nie odebrałem go jako atak, tylko pytanie, na które postaram się udzielić rozsądnej odpowiedzi.) Co do kamulców z hałdy... wybrałem akurat te kamienie nie tylko ze względu na wygląd, ale dlatego,że są właściwie przeobrażonym łupkiem. Na wodę właściwie nie mają wpływu. Woda w kranie jest i tak twarda, co widać po jej ugotowaniu. (wytrąca się się kamień). Zresztą w naszych rzekach jest pełno różnego rodzaju łupków, a woda czysta, więc nie widzę różnicy między tymi , których użyłem, a tymi ze
sklepu z atestem poza ceną tych ostatnich, a wolę tą kasę przeznaczyć na obsadę zbiornika. Może jestem starej daty, ale dawniej po grunt do akwarium biegało się na plac budowy. Jeśli zakładałbym akwarium z biotopem strumyka z jury, użyłbym najprawdopodobniej skały wapiennej i to było by naturalne. Nie boję się wiec skały "niewiadomego pochodzenia".
Co do Sosnowca i tego, że się mam nie przyznawać - to, że tu mieszkam to zrządzenie losu i nie widzę w tym nic zdrożnego. Wiem o historycznym podziale świata, ale uważam, że można go pominąć i nie ma się czym podniecać.
Jeśli chodzi o kupowanie w
sklepie. Kupiłem tam kamyki żwirek bazaltowy, bo nie miałem skąd wziąć nieaktywnego żwirku o odpowiedniej gradacji do pokrycia ziemi ogrodowej, która rzeczywiście jest tak bogata, że ma ogromny wpływ na kolumnę wody i trudno by było tylko jej użyć w akwarium, nawet ze względów estetycznych.
Akwarium jest dla mnie trochę takim poletkiem doświadczalnym, a obsada roślinna jest na tym etapie troszkę bałaganiarska, bo chciałem szybkiego startu akwarium. Duża masa roślinna sprzyja dojrzewaniu zbiornika i myślę,że to akurat jest na dobrej drodze. woda się wyklarowała, krasnorosty zginęły a zielenice są w odwrocie. Cyjanobakterie też się wycofały. Najgorszym okresem był 2 tydzień, kiedy
rośliny prawie zamarły. Jednak po wprowadzeniu bimbrowni i
CO2 w płynie ruszyły do galopu.
tutaj dodaję plik pokazujący jak to wyglądało:
-
- atak zielenic na akwarium w 2 tygodniu po zalaniu.
-
- "zielona woda"
Do likwidacji użyłem Alginu Tetry i zwiększonych dawek węgla w płynie. Nie stosowałem ograniczeń naświetlania, jednak podmieniałem częściej wodę zbierając też mechanicznie glony.
Wiem,ze mam jeszcze wiele braków w wiedzy, i praktyce po tak długiej przerwie i wiele do nadrobienia. Szczególnie, jeśli chodzi o dobór odpowiednich roślin do warunków jakie im będę w stanie stworzyć, ale myślę, że sama natura mi w tym troszkę pomoże.
W tej chwili mam kilka roślinek ze stawu obok takich ze
sklepu, i zobaczymy które przetrwają moje próby ingerencji w ich życie. Staram się jak najmniej mieszać w podłożu, i nie stosować chemii na siłę. Pewnie nie uchronię się od konieczności zasilania nawozami, ale jestem daleki od maksymalizacji nawożenia jak to poleca metoda EI.
Akwarium na razie nie ma ogrzewania ( temperatura w granicach 23- 25 stopni od świetlówek). Latem pewnie będę się martwił tym,że za wysoka.
Jeszcze kilka fotek z początków:
-
- przymiarka "na sucho"
-
- ogólny wygląd pierwszego aranżu
Dzięki za dotychczasowe komentarze i proszę o więcej.
Pozdrawiam Marek.
PS. Postaram się niedługo dodać kilka fotek obsady roślinnej.