No wreszcie się udało – a w zasadzie wydaje mi się że się udaje. Mój początek zabawy z akwarystyką miał miejsce już ładnych parę lat temu - do tej pory bardzo miło wspominam Południowa Amerykę w 300l akwa. To jednak już historia i po kilu latach przerwy jednak znów dała znać o sobie chęć posiadania baniaczka, jeśli chodzi o objętość to to trochę na mniejszą skale natomiast jeśli chodzi o wymagania nieporównywalnie większa – tak mi się zdaje

A wiec do rzeczy. Zalałem mała kostkę
Fluval Flex 37l z założenia ma to być małe „nature” w którym kilka krewetek i kila ryb znalazło by swój dom

.
Z tedchnicznego punktu widzenia wygląda to następującą
Akwarium 37l
Oświetlenie – LED - 7W, 1900 Lux, 7500K świece po 7h
Podłoże –
CAL black earth
Co2 – butla - ilość pierwotnie 1bąbel/sek obecnie 1/ 10s
Rośliny – z pierwszego zalanie nic nie zostało obecna rozsada widoczna na zdjęciu szczegółowe info zamieszczę w aktualizacji wątku.
Nawożenie od zalania
K+ (Aqua Art) – ok 1ml (jedno naciśniecie dozownika) dziennie
Carbo (Aqua Art) - ok 1ml (jedno naciśniecie dozownika) dziennie
Nawozy
CAL (RED, GREEN, SHINE ) – jeszcze nie podawany
Woda czysta RO podmiana raz w tygodniu ok 10 l (ostatnio 15l ale o tym później)
Nie podaje wyników testów – zamieszczę je ciut później
A zabawa z „nature” zaczęła się następująca
Zakupiłem cały hardscape i obsadę roślinną w jednym ze
sklepów zajmujących się akwarystyka naturę – obsługa pierwszorzędna, duże pokłady cierpliwości dla początkującego – niestety odległość zbyt duża by móc na bieżąco konsultować i korygować błędy – a było ich sporo.
A wiec zaczynam opowieść o nierównej walce J jak pisałem hardscape był zamówiony oczywiście wyszło jak zawsze ze zrobiłem po swojemu nie tak ładnie ani profesjonalnie ale dało to dużo frajdy J. Obsada roślinna hmmm…. Z tym był niezły problem niestety przesyłka musiał dość intensywnie przemieszczać się bo dotarła do mnie „zupa” z roślin – oczywiście znajomy
sklep przesłał ponownie cała obsadę bez naliczania dodatkowych kosztów. Akwarium zostało obsadzone i zalane. Jak pisałem powyżej dawki
CO2, K+ i carbo plus światełko 7h i czysta RO. Przez jakiś czas było wszystko pod kontrolą, przeżyłem wysyp okrzemek zaczęły się glony nitkowate i niestety porażka –
rośliny zaczęły niknąć przyrost glonów był zatrważający – nie lałem chemii niestety nie badałem też wody zaczął się urlop po przyjeździe zapadła decyzja o restarcie.
Restart
Wykorzystałem cześć wody ze starego baniaczka zebrałem część substratu dosypując przy okazji nowego, lekko zmodyfikowałem hardscape i ponownie obsadziłem i zalałem kosteczkę nawożąc tak jak napisałem. Coś mi jednak nie grało – musiałem zaopatrzyć się w RO dotychczas kupowałem je w dość znanej sieciówce zoologicznej – teraz nie miałem czasu wiec stwierdziłem że zrobię to w mniejszym
sklepie a przy okazji zbadam wodę – no i zaczęły się cuda - okazało się ze woda którą zalewałem raczej nie było zerową RO – jeśli w ogóle była RO L, PH za niskie to też wydaje mi się tłumaczyło zanik roślin nawet już po restarcie L. A wiec nabyłem, testy PH/Po4/No3/K wodę RO – sprawdzoną. Po powrocie podmiana – 15l nawożenie i
co2 bez zmian – po dwóch dniach testowanie wody w akwa wyniki następujące
13.07
pH - 6,8
PO4 - niewykrywalne
No3 - 5mg/l
K 65 - 65mg/l
Po tym pomiarze zredukowałem
Co2 do 1bąbla na 10s, nie nawożę ani K+ ani Carbo – to było w piątek dziś ponowne badanie i liczę na wasze uwagi – będzie ich sporo mam nadzieje. Aha w akwarium jeszcze indykator
Co2 – niestety szukam płynu którego nie trzeba byłoby rozcieńczać z wodą – mimo ze wykorzystałem wodę z akwa widać zmianę nasycenia – dziś się potwierdzi czy Ph spadło. Zdaje sobie ze to moje podejście to strzał w kolano ale nie miałem innego pomysłu na ograniczenie efektów mich lekko nieprofesjonalnych działań
Pzdr
Andrzej