Odmulanie zarsonietego dna akwa...

Yahilles napisał(a):Mam jeszcze pytanie: czy takie metody mogą być stosowane w akwariach traszek? Bo to są zwierzęta wyłącznie drapieżne, czy np. wytwarzane przez nie "śmieci" mogą jakoś łamać koncepcję?

IMHO tak, można, przynajmniej teoretycznie. Ciekaw jestem, czy ktoś spróbuje i napisze, jak mu wyszło.

Yahilles napisał(a):Czyli: Ziemia ogrodowa, w niej zasadzić rośliny i dopiero potem wsypać żwirek? Nie odmulać, nie zbierać szczątków?

Ziemia, na to żwirek, rośliny do żwirku, tak żeby korzeniami sięgały ziemi. Potem ostrożnie wodę, żeby nie zniszczyć ułożonych warstw. Włączyć urządzenia, światło i już.

IMHO tak, można, przynajmniej teoretycznie. Ciekaw jestem, czy ktoś spróbuje i napisze, jak mu wyszło.

Ja właśnie zamierzam spróbować, jeśli się uda to się odezwę

Czyli np. kryptokorynę będę sadził tak: tam gdzie się liście zaczynają powinno być w/trochę nad żwirkiem a korzenie sięgać ziemi?

Tak, o to chodzi. Powodzenia!

Yahilles napisał(a):
Zadaję takie pytania bo jeszcze zbyt mądry nie jestem, książki też nie kupiłem, bo po prostu bym jej nie rozumiał, dopiero 13 lat na tym świecie.

Nie przesadzaj, najlepiej kup książkę a wszystko zrozumiesz bez problemu. Dominik przetłumaczył ją jak z angielskiego na angielski. Sama Diana jest zachwycona. Dostałem dzisiaj maila od niej i napisała m.in. "Dominik did a wonderful translation."
I chwała mu za to.

A tutaj są efekty metody Diany Walstad:

http://dataguru.org/misc/aquarium/125tank.html

Ale chodzi mi o to, że ja po prostu nie mam wystarczającego "wykształcenia" żeby zrozumieć teksty o reakcjach chemicznych między podłożem a korzeniami itp. O samo tłumaczenie mi nie chodzi, zrozum

Teksty o reakcjach chemicznych itd. to tylko uzupełnienie tego jak założyć i pielęgnować zbiornik low-tech, zrozum.
Wszystko jest tak jasno napisane, że nawet Twoje 13 lat nie przeszkadza w tym, żeby to zrozumieć.

armek napisał(a):Teksty o reakcjach chemicznych itd. to tylko uzupełnienie tego jak założyć i pielęgnować zbiornik low-tech, zrozum.
Wszystko jest tak jasno napisane, że nawet Twoje 13 lat nie przeszkadza w tym, żeby to zrozumieć.

W takim razie dziękuję bardzo, przy pierwszej sposobności finansowej postaram sobie sprawić

a wracając do tematu ziemi ogrodowej bo się właśnie coraz poważniej zastanawiam nad low-techiem i zjeździłem sobie ostatnio kilka ogrodniaków w Poznaniu pod kątem "zwykłej ziemi ogrodowej". i nic. wsyztko z takimi steżeniami azotu (min 200 mg/L) że nijak to do akwa wsypać nawet pod grubą warstwę żwiru.

armek możesz podać konkretną markę tej swojej ziemi do doniczek którą kupiłeś. i jaki masz/miałeś poziom azotanów w słupie wody.

pewno skończy się faktycznie na zwykłej ziemi z ogródka

dominito

ZIEMIA KWIATOWA UNIWERSALNA, producent to: BIO-PRODUKTY SP. Z O.O. ZPT SAMLINO i ZPT PARSĘCKO. pH (H2O) 5,5 - 6,5. Na opakowaniu jest pomarańczowe słońce.
Poszukaj w marketach. Ostatnio widziałem ją w Biedronce i w Tesco po 3,50 zł za 20 L.
Nie pisze nic o zawartości w niej jakichkolwiek dodatków, wygląda na zwykłą ziemię próchniczą.
Azotanów nie mierzę bo mi się JBL już skończył i raczej nie będę kupował. Jak low-tech to low-tech. Obserwując ryby, krewetki i rośliny nie zauważam niczego niepokojącego. Teraz pozostaje tylko karmić, czekać 2 m-ce na ustabilizowanie się zalanego podłoża i ustawić światło na odpowiednim poziomie. Zacząłem świecić od 6 h dziennie i co tydzień będę zwiększał o 1 h. Jest jeszcze kwestia mocy. Mam w tej chwili 0,6 W/L i jestem ciekawy czy będę musiał zmniejszyć.

Mam pytanie do Dominika, ile masz światła w swoim 200 l low-techu?

Co do ziemi z wcześniejszego postu: dlaczego koniecznie ma to być ziemia kupna? Bo lepsza? Wcale przecież nie chodzi o to, żeby miała dużo próchnicy. Moim zdaniem właśnie taka najzwyklejsza ziemia z ogródka, niedoprawiana, niepodsypywana będzie w sam raz. Żelaza mnóstwo. Ja tak właśnie zrobiłem - łopata, wiadro i już. Zero wydatków!

Co do światła: świetlówki 2 x 30 W, standard. Limnophila aromatica rośnie, choć uważana za wymagającą pod względem światła. Inne rośliny to np. Echinodorus tenellus (na zdjęciu świeżo po koszeniu, bo nic nie było widać), Microsorum pteropus w odmianach, Crinum calamistratum, anubiasy, bolbitis, mchy. Mieszanka o różnych wymaganiach, czytaj zbieranina. Żadna rewelacja, ale działa 2,5 roku i wiele pracy nie wymaga, a to wielka zaleta.

Hmm - a gdzie na fotce jest e. tenellus? Bo z przodu rośnie s. subulata.

Cóż, w takim razie Tropica sprzedaje ją pod nazwą Echinodorus tenellus. Kupiłem za granicą z taką właśnie etykietką. Jaki jest pewny sposób na ich rozróżnienie (oczywiście bez kwiatów)?

Wcale nie twierdzę, że doniczkowa jest lepsza od ogrodowej bo obie są dobre jak dowiodła Diana. Ja wybrałem doniczkową bardziej z przyczyn psychologicznych bo nie jestem pedologiem i nie wiem co tak naprawdę mam na łopacie i co tam dodatkowo wpadło jeszcze z nieba. Dlatego wolałem coś przeznaczonego do doniczki. Poza tym próchnica jest bardzo ważna bo m.in.: "Zatrucie metalami występuje często w przypadku gleb kwaśnych, a zwłaszcza podglebia, w którym znajduje się niewiele dającej ochronę próchnicy."
Oczywiście można sprawdzić glebę w próbnej butelce ale mnie się nie chciało czekać tygodni na wyniki.
Ważne, żeby były efekty w baniaku takie choćby jak u Ciebie.

Kto wie, może właśnie na takiej będziesz miał najlepsze wyniki? Dziel się z nami swoimi spostrzeżeniami! Może się okazać, że ten właśnie produkt to będzie strzał w dziesiątkę. Wiesz, moje rośliny całkiem dobrze radzą sobie na tym, co im dałem, ale to przecież nie oznacza, że nie rosłyby lepiej na czymś innym.

Nie do końca zrozumiałem ostatnią wymianę zdań Lepsza będzie z ogrodu czy doniczkowa? Nie udało mi się wywnioskować, czy te zdania o kwasie i próchnicach powodują dezaprobatę czy aprobatę innych?

To ja też się wypowiem (wniosek jest na końcu postu, nie musicie czytać wszystkiego )
Pod koniec marca wystartowałem swoje 112 litrów na ziemii ogrodowej. Znaczy... w zasadzie to nie jest ziemia ogrodowa, a "oczkowa" Firma Bluh-Fix ma taką ziemię do oczek wodnych, charakteryzuje się dużym udziałem gliny i zmodyfikowaną domieszką torfu. Klei się w rękach jak plastelina.
Wrzuciłem tego dość sporo (od 2 do 4cm) i przysypałem żwirem. Posadziłem takie roślinki: Echinodorus Tenellus, Sagitaria Subulata (różnica jest między nimi ), Hygrophila Corymbosa, Ludwigia Repens (chyba - czy ona może mieć liście czerwone także z góry?), Valisineria Spiralis, Cryptocoryne (nie umiem zidentyfikować gatunku) Glossostigma Elatinoides, rogatek sztywny i na korzeniu Vesicularia sp. oraz Mikrozorium sp. Raczej nie to co chciałem, ale z powodu komplikacji wszelakich nie mogłem zamówić nic z internetu, tylko polegać na sklepach.

Dane baniaczka: 112l, 4x18 (w tym Fluora) przez 9 godzin, Eheim 2213 z oryginalnymi wkładami + węgiel, woda RO+kran
Popełniłem błąd, który pokutuje do teraz: na ziemię położyłem zbyt niską warstwę żwiru. Przynajmniej tak sobie tłumaczę swoje problemy:
1. Po trzech tygodniach pojawiły się pierwsze glony: okrzemki. Wzrost roślin - bardzo dobry, szybkie przejście na formy submersyjne, dużo odnóg - za wyjątkiem Cryptokoryny. Od Mewasha (pozdrawiam!) kupiłem i wpuściłem krewetki, które w dobę zjadły wszystkie okrzemki. Doszło też 10 brzanek wysmukłych
2. Zaraz po okrzemkach przywędrowały prawdziwe niemilce: Compsopogon. Nie wiem jak, ale jakoś się ich pozbyłem. Zdaje się, że pomogło mocne podbicie CO2. W pomiarach wyszło mi zero Fe i NO3, więc dołączyłem ostrożnie nawożenie PlantaActive w minimalnych dawkach. Efekt: rośliny wszystkie oprócz Cryptocoryne przyspieszyły wzrost, puściły dużo nowych pędów.
3. Po pierwszych dwóch tygodniach podawania nawozów musiałem wyjechać (długi weekend). Po powrocie zastałem istny koszmar: wszystko zarośnięte zielonym futrem! Istna plaga krótkich zielenic o gęstości i wytrzymałości krasnorostów. Zrobiłem zaciemnienie na trzy dni i w tym czasie dwie podmiany po 50%.
4. Stan obecny: zielone futro się wycofuje, ale na dno wracają krasnorosty, tym razem w postaci typowych kępek, a nie tego świństwa Compsopogon. Pewnie pomogłyby kosiarki (już kiedyś mnie uratowały), ale szkoda mi mchu. Walczę jakoś podmianami i minimalnymi dawkami nawozów. Wydaje mi się, że jestem w stanie wyprowadzić to jakoś z kryzysu.

Diagnoza problemu:
W ostatnim Naszym Akwarium przeczytałem artykuł Karela Rataja o akwarium z dyskowcami. Autor pisał, że pomimo niziutkich poziomów NO3 i PO4 pojawiały się tam glony (na zdjęciach w artykule rozpoznałem znajomych z mojego akwarium). Winowajcą okazał się CHZT, czy jak to się promuje na tym forum, DOC. Zakładam, że u mnie sprawa ma się tak samo. W ziemii było dużo kawałków drewna, gałązek, etc. Podejrzewam, że jakbym dał jej wyschnąć trochę, to by chociaż trochę azotu zostało przetworzonego. Ja natomiast, zgodnie z instrukcją na opakowaniu, włożyłem ziemię od razu do akwarium i przywaliłem żwirem. Napisano: nie dopuścić do wyschnięcia ziemi!

Uważam, że problem tkwi w tym, że u mnie owe substancje organiczne wypłukiwane są z ziemii spod zbyt cienkiej warstwy żwiru. Daję sobie jeszcze czas, aby zwiększyć maksymalnie biomasę (Echinodorus tenelus i większość pozostałych rosną jak szalone. Te, które mogą barwią się na czerwono. A głupia Cryptocoryne nadal stoi, nie wiem co jest) i może w ten sposób opanować sytuację. Wybieram też dokładnie zbędne liście, zbieram znad dna odchody ryb, usuwam mechanicznie glony. Zobaczymy.

Wniosek:
Myślę, że na każdy centymetr ziemii ogrodowej (stawkowej) powinno się dać przynajmniej dwa centymetry drobnego żwiru. Dobrze też ziemię przesuszyć lekko, albo chociaż przewietrzyć przez tydzień po otwarciu opakowania - rozłoży się przynajmniej część azotu.
Mimo wszystko polecam i zachęcam do stosowania takiego podłoża. Wiadomo, że uczymy się na błędach. Dodam jeszcze, że nigdy na czystym żwirze nie miałem takiego szybkiego wzrostu roślin, ani takich ładnych barw. No i cena kusząca, prawda?

I jeszcze jedno: 20 litrów ziemii do stawów ogrodowych kosztuje 12zł w Obi w Bydgoszczy. Na akwarium 112l wchodzi ok. 40% opakowania.[/b]

Serdeczne dzięki! Bardzo mi (i napewno nie tylko mi) pomogłeś.
Teraz wiem co robić ale jeszcze jedna sprawa:
Ziemia powinna być ugnieciona czy zostawić luźno, tak jak wsypałem?
Edit:

Kadazan napisał(a):Wybieram też dokładnie zbędne liście, zbieram znad dna odchody ryb, usuwam mechanicznie glony. Zobaczymy.

Hmm... Dominito to odradzał...

Ziemia powinna być ugnieciona czy zostawić luźno, tak jak wsypałem?

Z czasem sama się i tak ugniecie. Ja bym docisnął tylko leciutko, tak, aby rośliny na początku zdołały tam szybko wrosnąć korzeniami - to zapobiega strefom beztlenowym, gdyż rosliny wypuszczają tlen korzeniami.
A na ziemię dużo żwiru i wyrównać

Dominito odradzał, bo nie ma problemu z CHZT. Ja walczę z glonami, więc sytuacja jest inna.

A i jeszcze jedno - czy można na warstwę ziemi wysypać warstwę Florana i na niego zwykły żwirek? Czy specjalne podłoże w czymś przeszkodzi?

Dominito napisał(a):Cóż, w takim razie Tropica sprzedaje ją pod nazwą Echinodorus tenellus. Kupiłem za granicą z taką właśnie etykietką. Jaki jest pewny sposób na ich rozróżnienie (oczywiście bez kwiatów)?

http://images4.fotosik.pl/213/130f24e3faefcd2d.jpg
Pod tym linkiem znajduje się fotka e. tenellus autorstwa naszego forumowego kolegi furrana. E. tenellus kupiony przeze mnie z w sklepie również wykształcił liście submersyjne takie jak na fotce z linka.