Witajcie,
pozwólcie Panowie, że opowiem Wam trochę o tym akwarium i mam nadzieję, że poruszę wszystkie kwestie jakie do tej poty zostały podniesione, lecz nie będę cytował fragmentów postów, które są powyżej, bo bym się chyba w tym pogubił.
No więc tak...
Czas realizacji projektu był bardzo rozciągnięty. Zbiornik został dostarczony na miejsce ponad dwa lata temu. Dom był na takim etapie realizacji, że udało nam się do środka wjechać lawetą, na której przyjechał zbiornik. Do przeniesienia go na postument potrzebowaliśmy o ile dobrze pamiętam dziesięć osób. Cała operacja poszła nawet całkiem sprawnie.
Potem budowa nieco zwolniła przez problemy z materiałem dostarczonym przez jednego z wykonawców. W tym czasie ułożona została instalacja hydrauliczna do systemu filtracyjnego, która ciągnie się od akwarium do kotłowni. Długość rur to około 20m. Całe orurowanie zostało następnie zalane betonem.
Na projekt mogliśmy wrócić po wakacjach. Wykonaliśmy wszystkie połączenia akwarium i zalanej betonem instalacji hydraulicznej. Zwróciliśmy się o pomoc do firmy Oase o pomoc w obliczeniu wydajności pompy. Mają ogromne doświadczenie w budowaniu systemów filtracyjnych do oczek wodnych i brali pod uwagę każde kolanko i każdy zawór jaki był zamontowany na rurach między akwarium i sumpem.
Przez dwa lata gromadziliśmy wszystkie długie korzenie, jakie tylko udało nam się zdobyć. Podobnie było z dużymi kawałkami czarnej lawy. Wstępna aranżacja z samych korzeni została ułożona na podłodze w naszym salonie akwarystycznym. Normalnie byśmy posklejali całość już przed włożeniem do akwarium, ale przy takim gabarycie było to niemożliwe. Wszystkie elementy aranżacji zwoziliśmy na miejsce realizacji przez kilka dni. Korzenie zostały położone w dwóch grupach (wyspa lewa i wyspa prawa) na trawie pod gołym niebem, żeby były wystawione na działanie deszczu. Dodatkowo poprosiliśmy Inwestora, żeby karcherem je mył codziennie. Nie przewidzieliśmy tylko tego, że przy myciu obie grupy korzeni zostaną wymieszane ze sobą

W między czasie sump i cały system filtracyjny został zamontowany.
Budowa aranżacji wewnątrz akwarium opierała się na naszej koncepcji dwóch wysp - lewa dłuższa i prawa krótsza i bardziej ażurowa. W moim zamyśle korzenie miały tworzyć gęstszą plątaninę korzeni, ale Inwestor, który był obecny przy całym procesie twórczym podpowiadał nam, jakie są jego oczekiwania. Myślę, że efekt końcowy jest bardzo dobry. Pierwotnie na całym pierwszym planie miała być plaża, ale udało mi się namówić Inwestora na
eleocharis, który jest jednym z najłatwiejszych trawników o ile spełni się jego wszystkie wymagania. Między wyspami została stworzona ścieżka, która ma oddzielać prawą i lewą wyspę w wyraźny sposób.
W tym momencie do gry weszła ekipa elektryków, która zajęła się montażem lamp. Nad akwarium wisi 6 lamp ADA Solar RGB oraz 6 lamp Kessil A360WE Tuna Sun. Lampy są przymocowane do specjalnie podwieszonych pod sufitem skrzyń w których leżą zasilacze. Elektrycy do montażu Solarów RGB użyli oryginalnych linek dostarczanych przez ADA, a regulacja wysokości przy użyciu ich systemu to jest prawdziwa katorga. Dlatego później, już po uruchomieniu akwarium wymieniliśmy wszystkie linki na takie, żeby w łatwy sposób można było podnosić każdą z lamp bez użycia narzędzi. W związku z tym, że stolarze mają jeszcze obudować skrzynie z zasilaczami w płyty jakie są użyte do wykończenia całego domu, ani linki, ani przewody nie są poukładane. Nawet lampy są na ten moment wypoziomowane na oko.
Zanim jednak wsypaliśmy jakiekolwiek podłoże aktywne musieliśmy sprawdzić czy wszystkie systemy działają poprawnie. Akwarium z dekoracjami wewnątrz zostały zalane wodą i uruchomiliśmy filtrację z dość ubogim wypełnieniem kilku gąbek. W efekcie po kilku dniach w akwarium była mleczna brązowa woda. Nie wyglądało to obiecująco.
Po tygodniu, w dniu w którym mieliśmy obsadzać akwarium roślinami trzeba było spuścić całą wodę. Na początku używaliśmy tylko węża ogrodowego, ale tempo było tak wolne, że postanowiliśmy użyć dość dużej pompy do wypompowania niemal całej wody do sumpa przez rury od systemu filtracyjnego. W efekcie praktycznie po godzinie mogłem wejść do akwarium i wykonać drobne prace.
Wsypanie i ułożenie całego systemu podłoża w tym drobnej lawy, bakterii, kapsułek nawozowych, oraz
DarkSoil'a, też zajęło trochę czasu. Miejsce na ścieżkę zostało zabezpieczone przy użyciu mokrych ręczników, żeby podłoże się nie zsypywało.
Przygotowanie roślin trawnikowych do sadzenia i późniejsze szydełkowanie trawnika na pierwszym planie też było czasochłonne. Dużo lepiej szło z
monte carlo na lawie, i łodygowcami na trzecim planie, których jest również całkiem sporo.
Na koniec przyklejanie epifitów do korzeni i można już było zalewać akwarium. To też trochę trwało.
Przez pierwszy tydzień światło świeciło pełnym ogniem 6h - podobno

Bo Inwestor wspominał, że jak przychodzili goście to wszyscy chcieli zobaczyć akwarium i było włączane "poza harmonogramem:
W drugim tygodniu zwiększyliśmy czas dnia do 7h. W między czasie dotarła dostawa rocznego zapasu nawozów i mediów filtracyjnych od Aquaforest. W tym Aquaforest AF Carbon - 1L na miesiąc, AF Life Bio Media, które zastąpiło zeolit w jednej z komór sumpa - weszło 40L i będzie trzeba dosypać jeszcze z 10L. W tym momencie zostają podłączone nawozy. AF Micro i AF Macro w dawce 1/4 zalecanej przez producenta oraz AF Carbon Boost w ilości 100ml dziennie. Od pierwszego dnia podawane były bakterie AF Life Essence. Podmiany wody były niewielkie i robione ręcznie tylko w momencie kiedy byłem na serwisach. Dopiero po 20stym dniu podmiany robią się automatycznie.
W między czasie do akwarium trafiały pierwsze zwierzaki. Na pierwszy ogień poszła ekipa czyszcząca. 200 amano (aktualnie 300), 100 otosów (aktualnie 200), kilka molinezji oraz różnej maści ślimaki zjadające glony. Pojawiło się też po kilka rybek różnych małych gatunków, aby Inwestor mógł ocenić, które mu się podobają. Z góry było wiadomo, że w akwarium nie będzie dużych rym, z czym się całkowicie zgadzam. Obecnie akwarium jest już niemal całkowicie zarybione, a do pełni szczęścia trafi tam jeszcze nieduża ilość topornic i prawdopodobnie krewetek blue velvet. Dopiero przy karmieniu widać ile tego drobiazgu tam pływa i jest to naprawdę niesamowity widok.
Molinezji raczej więcej nie będzie niż obecnie, bo inwestor za nimi nie przepada.
No to chyba by było na tyle...