Kobieca dłoń w aranżacji zbiorników

Nie od dzisiaj obserwuję, że zbiorniki prowadzone przez kobiety nie znające kanonów akwarystyki holenderskiej intyuicyjnie wyczuwają zasady rządzące aranżacją w takich akwariach. Nie wiem, być może są wyczulone na estetykę kompozycji roślinnych dzięki opiece nad roślinami doniczkowymi itp. Być może to wrażliwość na piękno (choć podobno w tej kwastii bardziej wrażliwi jesteśmy my - mężczyźni ;) ).

Na dowód spójrzcie sami do załącznika, zbiornik żyje swoim życiem, stoi u mnie w domu w Nowej Rudzie, gdzie przyjeżdzam na weekend co dwa tygodnie i robię podmianę wody (25%) i uzupełniam odparowaną, co 2-3 miesiące czyszczę kanister aquaela, raz na miesiąc wewnętrzny aquaela (kupiony podczas pierwszej warszawskiej propomocji produktow aqua-art, koledzy pamietaja ;) ). Zbiornik jest zasilany CO2 (dzięuje jabolowi i sqrskiemu za pomoc), nadmiar roslin wysylam na allegro jako aukcje SRWiA. Po półrocznej inwazji sinic wyleczonej erytromycyną (zgodnie ze wskazówkami forumowiczów), od półtora roku nie mam z nim najmniejszych problemów.

Podobnie jest z akwariami moich znajomych, ktorzy powyjeżdżali na studia a zbiorniami opiekują się podczas ich nieobecności rodzice (najczęściej mamy).

Dodam, że w akwarium moich przyszłych teściów podmiany robi okazjonalnie moja narzeczona (zbiornik low-tech, 65l z neonami, 15W!, z mchem, pelia, heteranthera i korzeniami obrosnietymi gałęzatką).

p.s. przepraszam za jakość zdjęć - nie mam odpowiedniego sprzętu

Co tu komentować Szkoda że tak mało płci pięknej zajmuje się akwarystyką (nie wspominając już o holendrach) Co ciekawe o ile jest sporo mężczyzn koło 18-20 lat zajmujących sie akwarystyką (roślinną) to kobiet w tym przedziale bardzo mało

Moze trzeba lepszych argumentow uzywac, jak to, ze np zmarszczki znikaja lub nie pojawiaja sie w ogole itd. A powaznie, jak juz ktoras jest akwarystka, to powinna sie spokojnie dac namowic na ogrodek- to przeciez takie kwiatki w takiej szklanej doniczce

Piotr Baszucki napisał(a): Być może to wrażliwość na piękno (choć podobno w tej kwastii bardziej wrażliwi jesteśmy my - mężczyźni ).

Ach tak?

PS.
A poza tym wcale nie jest tak mało tych akwarystek, może wciąż nie stanowimy 50% ani nawet 25% ogółu miłośników wodnego życia za szkłem ale zaobserwowałam pewną tendencję - jeśli już dziewczyna/kobieta bierze się za rybki to znacznie rzadsze są przypadki popełniania nagminnych błędów wynikających z braku troski i zaniadbania niz u początkujących akwarystów.

To fakt :)

Bardzo ładne i zadbane akwarium. Prosze pogratulowac właścicielce Chyba kobiety to rzeczywiście na tyck kwiatkach się niexle uczą. Więc panowie przed kolejnym zbiornikiem kilkutygodniowy kurs opieki nad kwiatkiem u mamusi

Witam

Ja się z tym zgadzam ale nie w pełni bo to większość dziewczyn (ew. kobiet) hoduje welonki w kuli np. ze zbrojnikami. Oczywiście nie wszystkie ale podam przyklad:
Moja koleżanka hoduje 2 welonki i zbrojnika w 7l kuli bez żadnego sprzętu.
Ale pozdrawiam wszystkie akwarystki.
Akwa jest cudowne

A jednak, nie jest tak zle :)

http://www.roslinyakwariowe.pl/forum/vi ... hp?t=10701

Aktinidia napisał(a):[- jeśli już dziewczyna/kobieta bierze się za rybki to znacznie rzadsze są przypadki popełniania nagminnych błędów wynikających z braku troski i zaniadbania niz u początkujących akwarystów.

A ja mysle ze tu nie tyle o niedbalstwo chodzi, co o wieksza doze anielskiej cierpliwosci

Pozdrawiam
Waldeusz

Waldeusz napisał(a):A ja mysle ze tu nie tyle o niedbalstwo chodzi, co o wieksza doze anielskiej cierpliwosci

Albo piekielną zawziętość
Rok temu zaczęłam swoją zabawę akwarystyczną i przez pół roku jeden problem gonił kolejny. Błąd za błędem, a portfel tylko chudł i chudł. Mój chłopak nie mógł się nadziwić, że wytrwałam i nie rzuciłam wszystkiego w diabły. Co tydzień podmieniałam 30%, wyjmowałam wszystkie rośliny i SZOROWAŁAM je z bujnego futra czarnych krasnorostów. Każdą roślinką, każdy listeczek z osobna... Cały weekend na tym schodził. Co tydzień też kupowałam nowe roślinki w miejsce tych, które przegrały z glonami i NIC nie skutkowało L Dziś wiem, że przepłaciłam całą tą „zabawę” trzykrotnie! I nie wiem, czy miałabym odwagę raz jeszcze nie poddać się.
Ale wiem, że są osoby, które robią zgoła odmiennie. Bojownik w kieliszku 0,5 litra - to pomysł podpatrzony w jednym ze sklepów przez moją zachwyconą koleżankę (żebyście wiedzieli, jak trudno było jej taki pomysł wybić z głowy!). W necie tez widziałam stronkę „zdołowanych miłośników glonojadów” – banda sadystów trzymających glonojady w słoikach przed monitorami swych kompów, by ich niedolą polepszać sobie humor! Nie żartuję! Aż scyzoryk się sam w kieszeni otwiera!
Wrrrr!!!
Sorrki, znów mnie poniosło

Aktinidia napisał(a): Błąd za błędem, a portfel tylko chudł i chudł. Mój chłopak nie mógł się nadziwić, że wytrwałam i nie rzuciłam wszystkiego w diabły.

Całe szczeście ze chudl tylko portfel

No ale dobrze ze juz jest dobrze

Pozdrawiam
Waldeusz

Oczywiscie jak sie juz ktoras zabiera za akwarystyke, to dobrze jak trafi na swietnych chlopakow-akwarystow, takich jak np MY

Grzegorz Guzik napisał(a):Oczywiscie jak sie juz ktoras zabiera za akwarystyke, to dobrze jak trafi na swietnych chlopakow-akwarystow, takich jak np MY

A jeszcze lepiej jak MY trafimy na kobiety-akwarystki

witam

moja żona wprawdzie nie moczy pazurkow w moich zbiornikach, natmoniast musze przyznac ze duza czesc aranzacji (pokazywanego na forum zbiaornika) to jej pomysly. cos jest z ta intuicja kobieca, np wytyczanie lini roslinnosci, czy "polecenie" o wywaleniu polowy gatunkow, w moim przypadku zadzialalo. wkoncu to szyja kreci glowa,

pozdrawiam Panie i Panow

robert