Witam
Miałem oczywiście z nowymi rybkami ospę - niestety nie nie było opcji kwarantanny (kwarantanna 150 ryb to musiałbym mieć drugie prawie równie duże akwa) ale do rzeczy.
Początkowo leczyłem temperaturą w ogólnym. 32 stopnie i napowietrzanie. Parę otosków padło, parę innych rybek też. Trudno. Widać było ewidentnie, że ryby w toni wodnej po środku/na górze - są bardziej odporne. Brzanki denisona, Tęczanki - zdarzało się po jednej kropce która znikała po 2 dniach.
Ramirezy - niestety po 7 dniach wyłowiłem do 25l akwa na leczenie z użyciem 32 stopni i błękitu metylenowego. Oczywiście bajzel w akwarium bo jeden ramirez najbardziej chory był niestety piekielnie sprytny - 2 dni go łapałem i przeklinałem przy tym niemiłosiernie

W końcu się udało. Leczenie w osobnym - skuteczne JUŻ PO 2 DNIACH. Wszystkie ryby były czyste ale są tam 14 dni już. W międzyczasie tęczanki swoje przechodził pojedyncze kropki raz po raz. Podniosłem temperaturę ponownie (wcześniej chwilowo obniżyłem) i od 4 dni nie widzę ani jednej kropki.
Pytanie - mogę już te ramirezy wpuścić? Jeśli po 4 dniach w 30 stopniach nie znalazły pływki żywiciela to chyba już nierealne by zaatakowały? Ostatnią jedną tycią kropkę widziałem 5 dni temu na tęczanki ogonie. Tak wszystko czyste. Od 4 dni nic.
Co ciekawe otoski i kirysy Sterby całkowicie odporne chyba. Do tęczanek i brzanek mam pewne podejrzenie - szybkie ryby są za szybkie dla pływek. Ramirezy krążą przy dnie stąd były łatwym celem.