Witam
11 dni temu wystartowałem mój baniaczek 30x30x35 (netto około 23l)
Podłoże - drobny żwir kwarcowy
Oświetlenie - LED 15W 6400K
Filtracja - kaskada 500l/h, wkłady: bio-gąbka, włóknina, ceramika
Aranżacja - łupek drzewiasty
Planowałem mieć w baniaku głównie mchy,
gałęzatka wepchnięta w szczeliny między łupkiem i
mały Heniek jako trawnik.
Mój problem polega na tym, że od startu stan mojego mchu oraz
gałęzatki codziennie się pogarsza - najlepiej trzyma się
Heniek.
Mech mimo widocznych przyrostów szybko brązowieje, podobnie jak
gałęzatka.
Mały Heniek fajnie się płoży i ślicznie codziennie bąbelkuje, ale i na nim zauważyłem delikatne zbrązowienie, głównie na łodygach.
Początkowo myślałem, że to okrzemek - jak to w świeżych akwariach, ale nie mam żadnych ognisk na szybach, kamieniach czy też na podłożu. Zrobiłem również test na kawałku brązowego mchu i potraktowałem go wodą utleniona ale nie zauważyłem żeby coś się utleniało.
To co zwróciło moja uwagę to fakt że te zbrązowienia na roślinach występują tylko w miejscach najbardziej wyeksponowanych na światło, ruch wody i kontakt z nawozami (np. mech ma się dobrze przy tylnej szybie wepchnięty za łupek - jest idealnie zielony i się rozrasta a nadmiar
gałęzatki który zostawiłem przy dnie w kącie akwarium nie zmienił barwy i również rośnie)
Jeśli chodzi o nawożenie to podaję
CO2 z bimbrowni, podczas podmiany wody podałem Aquaflorin Potassium i codziennie carbo wg zaleceń - nic innego nie lałem.
Dziś na szybkiego zrobiłem podstawowe testy wg. moich możliwości i tak:
NO3 -10
NO2 - 0
pH - 7,2
Ja problem upatruję w Carbo - to wyjaśniałoby marniejącą gałęzatkę ale dlaczego mchy??
Może ktoś ma jakiś pomysł?