Witam i zacznę szybko od początku bo czas nagli.
W środę wieczorem nastawilem sobie 50L wina z czerwonych winogron i wyladowało w piwnicy w pomieszczeniu z akwariami. Z racji mojej pracy wyjechałem w czwartek rano i wróciłem dziś, sobota południe.
Schodzą do piwnicy i już po zapachu czuje że coś jest nie tak.
W pokoju, balon rozerwany, moszcz na suficie, podłodze, oknie.
Na szczęście stał w drugim kącie na przeciw akwari.
Niestety w mojej dwusetce HT przyducha na całego, kilka rybek już martwych, woda biala i wszech obecny bialy kożuch jak filia. Niestety w małej kostce 30l totalny LT, gdzie mieszkały dwa kolcobrzuchy żur na maxa. Rybki martwe, widoczność na 5cm.
Jak na złość z powodu ostatniej pogody wszystkie okna były zamknięte. Moszcz na pewno nie dostał się do akwa.
Co robić?
Wiem wino mam posprzątać, trzydziestke już odpuściłem będzie restart.
Chce odratowac 200 roślinną. Puki co poszło mocne napowietrzenie, i szykuje wode na podmianke, bo ta co miałem rzygotowana też brudna.
Co tam się dostało, zarodniki drożdży? Nadmiar
co2?
Nie może być nic gorszego w sobotę po pracy dla akwarysty i amatora swojskiego wina.