Fot: Andrzej Kociołkowski "Jurajskie Spotkanie Akwarystów" Żródło: Akwa Mania
Słowo wstępu
Niniejszy felion został zainspirowany fotorelacją Andrzeja Kociołkowskiego z "Jurajskiego Spotkania Akwarysów", którą
możecie obejrzeć
tutaj.
Prezentuje ona grupę osób, które cieszą się akwarystyką nie tylko w zapleczu własnego domostwa, ale robią to także bez skrępowania w szerszym gronie, ucząc się od siebie nawzajem.
Oglądając tę fotorelację niejeden z Was będzie żałował, że sam się tam nie znalazł. Pożałowałem również i ja i zatęskniłem do czasów, gdy akwarystyka była czymś więcej niż tylko faktem posiadania szklanego zbiornika w domu.
Akwarystyka - dziedzina wiedzy
Cytat z popularnej
Wikipedii definiujący nasze hobby.
"
Akwarystyka –
dziedzina wiedzy dotycząca hodowli wodnych zwierząt i roślin w akwarium, amatorskie lub zawodowe zajmowanie się hodowlą organizmów wodnych w akwariach. Ze względu na środowisko, z którego pochodzą hodowane organizmy wyróżnia się akwarystykę słodkowodną oraz morską. Osoba zajmująca się akwarystyką to akwarysta"
W niniejszym felietonie chciałbym zwrócić uwagę na kluczowy aspekt powyższej definicji,
którym jest
akwarystyka jako dziedzina wiedzy.
Od dłuższego czasu spostrzegam ogólną awersję do pogłębiania stanu edukacji wszelkiego rodzaju. I nie mam tu wcale na myśli jedynie tej obowiązkowej wiedzy, której brak odbija się np. nieprzyjemnych echem na statystykach tegorocznych absolwentów maturalnych. Mam na myśli tę wiedzę przyjemną, nieskrępowaną przymusem i poszerzającą nasze horyzonty w tematyce, która teoretycznie powinna być naszym oczkiem w głowie, napawać nad dumą i być źródłem radości.
Od wielu lat obserwuję bardzo niepokojące zjawisko - ludziom nie chce się czytać. Wiem o tym ponieważ prowadząc od 14 lat duży serwis internetowy dysponuję bogatym zapleczem statystyk, widzę jakie działy cieszą się dużym zainteresowaniem, widzę co i jak często jest klikane i czy jest rzeczywiście czytane.
Dlaczego akwaryści nie czytają?
Próbując zastanowić się nad tym faktem przychodzą mi do głowy dwie przyczyny - teksty są zbyt trudne lub powodem jest zwykłe lenistwo i pokusa drogi na skróty. W to pierwsze wątpię, ponieważ bardzo rzadko pojawiają się pytania o definicje i objaśnienia opisywanych procesów i używanych nazw, zresztą kilka minut korzystania z wyszukiwarki na stronie wystarczy by poznać ich znaczenie lub przynajmniej domyślić się na podstawie odnalezionych treści. Nie stanowi to zatem problemu.
Czy zatem powodem jest lenistwo? Zauważam iż można opracować tysiące artykułów, poświęcić czas na ich korektę, edycję i publikację - a wszystko po to by sięgnęła po nie garstka osób. Reszta czeka na gotową odpowiedź lub obrazek, przy którym zawsze łatwo o nadinterpretację - co niesie za sobą często przykre konsekwencje. Trzeba mieć także na uwadze, że wskazówki innych osób nie zawsze są słuszne, a katastrofa w akwarium jest w skali kilku miesięcy równoznaczna z klęską osoby jako akwarysty.
Rezygnuje ona z hobby bo jest "za trudne", "zbyt kosztowne". Choć największym kosztem jaki ponosimy jest głównie czas na czytanie i zdobywanie wiedzy. Kosztem in plus, jeśli weźmiemy pod uwagę iż jest to inwestycja w samych siebie.
A może problemem jest zbyt duży natłok słabej jakościowo treści? Może po prostu nie ma czego czytać? Przyznam, że pytanie jest nieco przewrotne, ponieważ od wielu lat dbam o to by lektura była dostępna w przystępnej i ładnej wizualnie formie i wiem, że jest co czytać, ale niewątpliwie coś w tym zarzucie jest na rzeczy jeśli weźmiemy pod uwagę całe środowisko akwarystyczne i jego poziom merytoryczny.
Wielokrotnie zwracała na to uwagę redaktorka "Magazynu Akwarium" Pani
Anna Stepnowska, stawiając w opozycji do Internetu pismo drukowane. Jednak tutaj nie jest problemem Internet, który daje możliwość publikowania każdemu, kto tylko ma inwencję - problem jest brak opieki merytorycznej i korekty - której po prostu nikomu prowadzić się nie chce. Czy powodem jest wysoki koszt pozyskania wiedzy? Biorąc pod uwagę iż "Magazyn Akwarium", krajowy miesięcznik akwarystyczny kosztuje tyle co 3 paczki gum do żucia argument wysokiego kosztu pozyskania wiedzy wydaje się niedorzeczny nawet w przypadku osób będących na utrzymaniu rodziców. Zresztą - co rzec na to, że wszystkie materiały edukacyjne w Serwisie roslinyakwariowe.pl są udostępniane za darmo?
Akwarysta czy posiadacz akwarium?
"Strata czasu na czytanie jest bez sensu", powie każdy rozleniwiony pismem obrazkowym stosowanych na opakowaniach nowoczesnych produktów akwarystycznych.
"Nie każdy chce się męczyć, niektórzy chcą mieć po prostu ładne akwarium" - czy zatem mogą uczciwie nazywać się akwarystami, choć nie pasują do definicji akwarysty zaprezentowanej na początku tego felietonu?
Wbrew pozorom prawdziwego akwarystę poznamy nie po tym jakie akwarium posiada w domu, ale głównie po tym jaki zasób wiedzy posiada i czy umie go wykorzystać w praktyce.
Gdzie się podziali pasjonaci roślin?
Pamiętam czasy gdy akwaryści przygotowywali specjalne segregatory do których drukowali sobie artykuły akwarystyczne z naszego Serwisu. A nie było to wcale tak dawno. Z rozrzewnieniem tęsknię do czasów, gdy dyskusje przebiegały na wręcz akademickim poziomie. Każdy mógł dodać coś nowego, ponieważ każdy miał podstawy - czyli podstawową wiedzę. Jeśli rozmawiało się, to było po prostu z kim i o czym.
Pamiętam czasy, gdy ludzie z forum mieli całe ściany w akwariach przeznaczonych na rozmnażanie roślin. Ściągali nowe odmiany, opisywali je i prezentowali innym. Dawało im to przede wszystkim frajdę, sprzedaż była czymś obok, jakby wypadkową ich działalności i naturalnym procesem rekompensującym ich wkład i starania.
Podejrzewam, że nieprędko wrócą czasy prawdziwych pasjonatów. Minie wiele lat zanim Ci najbardziej zagorzali zarażą i wychowają kolejne pokolenie, zapaleńców i mocnych w temacie akwarystów, którzy będą mieli do powiedzenia coś więcej niż to która lampa jest ładniejsza lub czy ułożenie kamienia jest ok, czy jednak powinien być przechylony bardziej w prawo.. Lub dla których, o zgrozo, nie będzie ważniejsza ich facjata na tle akwarium, lecz wiedza nt. biologii i geografii tego co żyje - rośnie i pływa w środku.
I tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim dużo wolnego czasu i niezmąconego spokoju, abyście zaparzyli sobie dobrej herbaty i usiedli przy ulubionej lekturze - magazynie akwarystycznym, stronie www lub książce Diany Walstad. A w razie problemów z jakimś pojęciem pytajcie na forum - to nie wstyd, o ile wcześniej próbujecie szukać odpowiedzi.
Fot: Andrzej Kociołkowski "Biblioteka literatury fachowej w siedzibie Łódzkiego Stowarzyszenia Akwarystów i Terrarystów" Żródło: Akwa Mania Dziś prawdziwych akwarystów już nie ma?
Prawdziwych akwarystów już nie ma...tylko rybek żal.
FILM_YOUTUBE;
Komentarze (48)
Dodaj komentarz
Pokaż komentarze Przejdź do wątku na forum