Jeszcze nie zebrałam wszystkich informacji na temat tego czegoś...
Potraktowałam zbiornik Capiforte wg zaleceń producenta, bo byłam przekonana, że to rodzaj nicienia...
chyba niestety nie bo objawy nie ustąpiły okazało się, że galaretowata cysta dalej rośnie, a robak jakby jest bardziej widoczny. Zaistniała możliwość wyjęcia robaka pensetą bez urywania neonowi pyszczka... została ta galareta, która najpierw rosła, ale w końcu przestała i w tej chwili praktycznie nie ma śladu po całej historii,
nie zmieniałam temperatury przez tydzień było zwiększone napowietrzanie akwarium co wiązało się ze stosowaniem Capiforte,
żądna inna rybka nie miała objawów, i wszystkie mają się dobrze poza dwoma otoskami które niestety nie przeżyły zabiegu z capiforte...
nie uważam jednak, że cieżka chemia pomogła, na wielu zagranicznych forach były zawarte informacje o tym, że po jakimś czasie objawy mijają i chyba tak było w tym przypadku, być może wyjęcie robaka przyspieszyło ten proces...